Wygraliście 6-2 z AZS UEK Kraków, czy to wynik, który oddaje przebieg boiskowych wydarzeń?
Rafał Czaja: Tak, wynik był pod kontrolą od 30 sekundy, kiedy to padłą bamka i przez kolejne prawie 40 minut nie było ryzyka, że w tym meczu może coś się nam stać. Kto był i oglądał to spotkanie, widział że poza ambicją przewyższaliśmy krakowian futsalowym ograniem. Dlategoteż uważam, że odnieśliśmy zdecydowane zwycięstwo.
Nie jest to liga, która wymaga rozegrania wielu spotkań. W jaki sposób pana podopiecznym udaje się utrzymać formę futsalową?
Wszyscy zawodnicy, którzy grali w tym spotkaniu, to miejscowi zawodnicy, którzy przeszli wszystkie szczeble futsalowych rozgrywek młodzieżowych. Nie ma tutaj nikogo, kto byłby z przypadku. Na pewno niebagatelne znaczenie ma fakt, że każdy z nich co niedzielę gra w Bocheńskiej Lidze Futsalu. Ma to duże znaczenie, jest to mocna jednostka treningowa. Pewnie na pierwszą ligę to by nie starczyło. Na tę chwilę nie mamy żadnej presji, aby grać w lidze wyżej – to jest młody zespół, na dorobku, który jeszcze się uczy.
Tak jak zapowiadaliście wróciliście do seniorskiego futsalu. Jesteście w tej mikrolidze na pierwszym miejscu, a czy będzie pomysł na to, aby zagrać w I lidze.
Nie skupiamy się na tym. Skupiamy się teraz na młodzieżowych Mistrzostwach Polski do lat 16 i 18 – to są imprezy docelowe. Skupiamy się na każdym kolejnym spotkaniu – choć to wyświechtane określenie, ale jednak oddaje nasz stosunek do rozgrywek. Oczywiście chcielibyśmy wygrać ligę. To jednak co się urodzi z naszej rywalizacji – pokaże życie. Tak jak wspomniałem – nie ciąży nad nami żadna presja. Jeśli wygramy ligę, później – daj Boże – baraż , będziemy się wówczas zastanawiać co zrobić, aby ta drużyna mogła się dalej rozwijać..