BSF ABJ Bochnia – Maxfarbex Busko-Zdrój 3-2 (2-1)
Patryk Kura 15′, Mateusz Matlęga 18′, Łukasz Fasuga 36′ – Grzegorz Bizoń 16′, Michał Krzemiński 39′ (pdk.)
BSF ABJ Bochnia: Krystian Jaszczyński,Konrad Biernat – Daniel Bukowiec, Krystian Lewicki, Patryk Kura, Krzysztof Styrna, Kamil Rynduch, Mateusz Matlęga, Sebastian Jacak, Piotr Matras, Piotr Kazek, Dominik Juszczak, Łukasz Fasuga.
Maxfarbex Busko-Zdrój: Jakub Wałach – Marcin Taler, Dariusz Kuźma, Michał Krzemiński, Rafał Charyga, Rafał Witkowski, Tomasz Armatys, Grzegorz Bizoń, Adam Imiela, Daniel Suchan, Mateusz Majcherczak.
żółte kartki: Kura, Matlęga – Bizoń, Majcherczyk, Krzemiński, Kuźma, Imiela.
czerwone kartki: Grzegorz Bizoń (27. minuta, Maxfarbex, za dwie zółte), Mateusz Majcherczyk (39. minuta, Maxfarbex, za dwie żółte).
sędziowali: Sławomir Steczko, Wojciech Curyło (Kraków).
Zgodnie z przewidywaniami mecz należał do bardzo zaciętych. Na początku oba zespoły zagrały przede wszystkim uważnie w obronie i spokojnie rozgrywały akcje. W 9. minucie BSF miał świetną okazję na zdobycie pierwszej bramki, ale Łukasz Fasuga źle wyprowadził kontaratak i szansa została zaprzepaszczona. Chwilę później gola mogli zdobyć goście, ale piłka przeleciała nad opuszczoną przez Krystiana Jaszczyńskiego bramką. W 15. minucie bochnianie dopieli swego, bo po zgraniu Krzysztofa Styrny precyzyjnie zza pola karnego uderzył Patryk Kura i trafił na 1:0.
Od tego momentu, aż do końca spotkania, to jednak goście przejęli inicjatywę i mieli dużo więcej okazji do zdobycia gola. Już chwilę po stracie gola Maxfarbex mógł wyrównać, ale Grzegorz Bizoń trafił w słupek z bliskiej odległości. Minutę później było już jednak 1:1, bo tym razem Bizoń wykończył skutecznie akcję swojego zespołu. Goście szybko wymienili podania po wzowieniu z autu, a doświadczonemu zawodnikowi pozostało już tylko wbić piłkę do bramki.
Być może najważniejszą akcją spotkania była ta z 18. minuty, kiedy to po długim podaniu od Jaszczyńskiego piłki nie zdołał złapać bramkarz gości Jakub Wałach, a jedynie odbił ją przed siebie. Po niepewnej interwencji goalkeepera gości dopadł do niej za to Mateusz Matlęga z BSF ABJ i trafił na 2:1. Goście domagali się w tej sytuacji odgwizdania faulu na bramkarzu, ale sędziowie uznali bramkę. Ta decyzja wyprowadziła zawodników Maxfarbexu z równowagi, a w odwecie chwilę później Wałach zahaczył bez piłki Matlęgę, co jednak umknęło uwadze arbitrów. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem bochnian.
Po przerwie obraz gry nie uległ znaczącej zmianie, bo BSF bronił się przez większość czasu dość głęboko, a inicjatywa należała do gości, którzy jednak, równie mocno co na grze, skupili się na krytykowaniu decyzji sędziów. W tym fagmencie meczu mnóstwo razy piłka odbijała się od słupków bądź poprzeczki bramki gospodarzy, ale gdy już leciała w światło bramki, to pewnie bronił Jaszczyński. Bochnainie tego dnia nie byli zbyt dobrze dysponowani i nie zdołali powiększyć dorobku bramkowego nawet grając w przewadze po czerwonej kartce dla Grzegorza Bizonia, który popełnił błąd zmiany.
Losy meczu rozstrzygnęły się dopiero w końcowym fragmencie. Kiedy na 3:1 w 36. minucie po szybkim ataku trafił Łukasz Fasuga, to wydawało się, że BSF zdoła, mimo przeciętnej gry, dowieźć prowadzenie aż do końca meczu. W przeciągu kilkunastu sekund dwa bezmyślne faule pod bramką gości popełnił jednak dobrze grający do tego momentu Daniel Bukowiec, a ponieważ gospodarze wykorzystali już wcześniej limit przewinień, to Maxfarbex otrzymał dwa przedłużone rzuty karne. Pierwszego z nich wykorzystał Michał Krzemiński, ale drugiego zdołał obronić Jaszczyński i ostatecznie BSF wygrał mecz 3:2.
Trzeba przyznać, że w przeciągu całego meczu to Maxfarbex stworzył sobie znacznie więcej dogodnych okazji do zdobycia gola. Bochnian uratowała niezła skuteczność i dobra dyspozycja Krystiana Jaszczyńskiego, który wybronił wiele strzałów, w tym przedłużony rzut karny, nie popełniał błędów, a do tego miał duży udział przy golu Matlęgi. Goście pokazali, że piłkarsko są bardzo mocni, za to brakuje im zimnej krwi i przede wszystkim zbyt łatwo dają się ponieść emocjom. Gdyby skupili się na grze, to mogliby uzyskać lepszy wynik. Dalsza rywalizacja zapowiada się pasjonująco, bo obie drużyny prezentują zbliżony poziom. Aktualnie szala zwycięstwa przechyliła się minimalnie na stronę BSF ABJ. Bochnianie po czterech meczach mają dziewięć punktów, Maxfarbex sześć po trzech, a AZS UEK Kraków pozostaje bez punktu po trzech starciach.