Kolejkę rozpoczął pojedynek Pershing – Parkers. Zdecydowanym faworytem był lider I ligi, ale dość nieoczekiwanie Parkers zdołali zneutralizować atuty przeciwników i pierwsza część zakończyła się wynikiem bezbramkowym. W drugiej połowie Pershing dwukrotnie wychodził na prowadzenie, ale rywale zdołali odrobić straty. Dopiero w ostatnich minutach lider zdołał strzelić kolejne gole i wygrał mecz 6:2. Parkers pokazali jednak, że wciąż potrafią grać naprawdę dobrze. Wynik końcowy nie do końca oddaje przebieg meczu. Trzy gole dla Pershing zdobył w tym meczu Mateusz Goryczka.
Ciekawie zapowiadało się drugie spotkanie, w którym zmierzyły się nasz redakcyjny zespół Sportomaks Team i Św. Paweł. Wprawdzie to Św. Paweł wydawał się być minimalnym faworytem tego meczu, ale ST zdołał zaskoczyć rywala i od początku stwarzał sobie nieco więcej dogodnych okazji. Obrona Św. Pawła została przełamana jednak dopiero minutę przed przerwą. Dobrym podaniem zewnętrzną częścią stopy popisał się Robert Witkowski, a dogodną okazję wykorzystał Paweł Kokoszka. Niedługo po zmianie stron bramkę dołożył Rafał Zieliński, a tuż przed końcem Dominika Turka przelobował jeszcze bramkarz Adam Motak i ST wygrał pewnie 3:0.
Bardzo dobrze po raz kolejny zaprezentował się Dandav. Wicelider bardzo szybko wyszedł na prowadzenie w meczu z BSF Elektrospec U-16. Juniorzy mieli duże problemy z silniejszymi fizycznie przeciwnikami, ale mimo to potrafili skonstruować kilka składnych akcji. Obie drużyny wyprowadzały cios za cios i do przerwy minimalnie prowadził Dandav 3:2. Po zmianie stron drużyna z Grobli odskoczyła jednak rywalom i nie dała już strzelić sobie gola. Dandav wygrał 5:2 i umocnił swoją pozycję w czołówce tabeli.
W ostatnim meczu I ligi LSO podejmowało Marex. Faworytem był drugi z zespołów i zgodnie z przewidywaniami szybko objął on prowadzenie, które następnie stopniowo powiększał. LSO stać było tylko na honorowe trafienie po strzale Jakuba Kominiaka. Dla zwycięzców trzykrotnie strzelił natomiast Paweł Obroślak, a po golu dołożyli Krzysztof Rysak i Dawid Zięba. Marex zachował dystans do prowadzącej dwójki, natomiast LSO wciąż czeka na pierwsze punkty.
Zmagania w Ekstraklasie rozpoczęły się od hitu, w którym Stalprodukt podejmował Igloo. Tym razem faworytem byli „Hutnicy” i to oni znacznie lepiej rozpoczęli mecz. Do przerwy prowadzili po bramkach Jakuba Kupca i Mateusza Kaczmarczyka. Igloo w ostatnich meczach potrafiło odwracać wynik na swoją korzyść w końcówkach spotkań, ale tym razem mierzyło się ze znacznie bardziej wymagającym rywalem. Wprawdzie gola kontaktowego dla „Mroźnych” strzelił Kamil Rynduch, ale Igloo bardzo szybko popełniło pięć fauli i już w 31. minucie przedłużony rzut karny wykorzystał Mateusz Więsek. Wicemistrz walczył do końca, ale na gola Piotra Kokoszki z kolejnego przedłużonego karnego odpowiedział Więsek i „Hutnicy” wygrali bardzo ważny mecz 4:2.
Mecz Domek – AR MOTO miał należeć do bardzo zaciętych, bo obie drużyny walczą o utrzymanie, ale taki nie był. Domek, podobnie jak poprzednio w meczu z Bosman Sport (5:6), szybko objął prowadzenie, a następnie je podwyższył. Tym razem drużyna zachowała zimną krewi nie dała się już dogonić. W drugiej części konsekwentnie powiększała przewagę, a AR MOTO zdołało zdobyć gole dopiero pod koniec spotkania, kiedy było już za późno na odrabianie strat. Domek wygrał wysoko 8:2 (połowę goli zdobył dla tego zespołu Jarosław Daniec) i opuścił strefę spadkową. AR MOTO znajduje się natomiast w fatalnej sytuacji, bo wciąż ma na koncie zaledwie 1 punkt.
Domek opuścił strefę spadkową, bo swojego meczu z Widmatem nie zdołał wygrać Bosman Sport. Obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko, ale to faworyzowany Widmat radził sobie lepiej w początkowej części meczu. Dobre spotkanie rozgrywał zwłaszcza Tomasz Wojewoda, który zdobył dwie ładne bramki i wywalczył rzut karny. Bosman do siatki rywala trafił dopiero w ostatnich minutach i tym razem nie zdołał odwrócić losów meczu. Widmat wygrał 5:3.
Następna kolejka zostanie rozegrana po trzytygodniowej przerwie. Swój zaległy mecz 8. Kolejki zagrają jedynie Transbet i Lemon F.H.U.