BKS Bochnia – Wolania Wola Rzędzińska 1-0 (0-0)
Bramki: Karol Filipek 64′
BKS: Robert Błąkała – Daniel Bukowiec, Michał Ruchałowski, Marcin Motak (62′ Mateusz Mlostek), Tomasz Rachwalski (85′ Dominik Juszczak) – Piotr Górecki – Dawid Grzyb, Karol Filipek, Rafał Strojek (60′ Krzysztof Styrna), Grzegorz Marszalik – Tomasz Ciećko.
Wolania: Michał Boruch – Szymon Bardziej, Adamowski Dominik, Chudoba Patryk, Mróz Patryk – Wojciech Szkotak (85′ Karol Janiec), Marcin Szczerba, Dominik Minorczyk (67′ Bartłomiej Starzyk), Szymon Adamski – Mateusz Michoń, Artur Nowak.
Pierwsza połowa spotkania toczonego na trudnej grząskiej nawierzchni nie przyniosła nie tylko bramek, ale i większych emocji. Oba zespoły stworzyły sobie dwie dogodne sytuacje do zdobycia bramki. Dla gospodarzy mogli strzelić Piotr Górecki – po rzucie rożnym uderzył z kilku metrów, ale nie zdołał umieścić piłki w siatce. Dobrą okazję miał również Karol Filipek po strzale głową, ale piłka tylko minęła słupek bramki gości. Przyjezdni mogli strzelić bramkę już w pierwszych minutach, kiedy to po nieporozumieniu obrońców BKS dogodnej sytuacji nie wykorzystał Mateusz Michoń. W 35 minucie w polu karnym zatańczył z piłką Artur Nowak, ale jego strzałz 10 metrów pewnie wyłapał Robert Błąkała.
Drugą połowę spotkanie lepiej rozpoczęli goście, którzy nie tylko skutecznie rozbijali ataki BKS-u, ale sami zaczęli raz po raz zagrażać bramce Roberta Błąkały. Zawodnikom Wolanii na szczęście dla gospodarzy brakowało skuteczności i szczęścia pod bramką gospodarzy. Strzały z bliska zespołu Romana Ciochonia blokowali ofiarnymi interwencjami defensorzy i pomocnicy Bocheńskiego. W ciągu dziesięciu minut drugiej połowy bramki mogli strzelić Artur Nowak (dwukrotnie), Mateusz Michoń. Sygnał do większego zaangażowania pod bramka rywala dał Tomasz Ciećko, który w 57 minucie uderzył mocno, ale nad poprzeczką.
W 64 minucie było już 1-0 dla gospodarzy. Na indywidualną akcję zdecydował się Karol Filipek. Minął trzech rywali i z 16 metrów oddał plasowany strzał, który zaskoczył Michała Borucha. Odpowiedź Wolanii mogła być natychmiastowa. Minutę po stracie gola goście przeprowadzili akcję oskrzydlającą po której Michoń nie trafił z bliska w piłkę a zamykający akcję Wojciech Szkotak trafił w stojącego na linii bramkowej zawodnika BKS.
Mimo prowadzenia bochnianie nie potrafili ułożyć sobie gry. Grali często chaotycznie, a co ważniejsze niedokładnie i nieskutecznie. Swoje okazje w ostatnich 30 minutach mieli wprowadzeni po przerwie Piotr Kazek i Krzysztof Styrna. Pierwszy uderzył nad poprzeczką z 2 metrów, drugi zbyt pasywnie atakował piłkę, którą powinien wślizgiem wpakować do siatki. Zemścić to mogło się w 84 minucie, gdy groźnie z daleka uderzył Szkotak, a piłka po rykoszecie minimalnie minęła bramkę gospodarzy.
Gospodarze mieli za to masę szczęścia, gdy dwukrotnie milczał gwizdek Kamila Sobczaka – sędziego głównego meczu – po zagraniu piłki ręką w polu karnym oraz lekkomyślnym wślizgu Styrny, po którym powalony został zawodnik gości. Arbiter nie uznał również bramki dla Wolanii dopatrując się zagrania ręką jednego z zawodników uczestniczących w bramkowej akcji.
Ostatecznie BKS wygrał 1-0 i utrzymał czwarte miejsce w tabeli.