BKS Bochnia – GKS Drwinia 0-0
Żółte kartki: – Łukasz Czerkies, Piotr Brożek.
BKS: Robert Błąkała – Daniel Bukowiec, Mateusz Mlostek, Michał Ruchałowski, Tomasz Rachwalski (78′ Dawid Grzyb)- Piotr Górecki – Arkadiusz Budzyn, Karol Filipek (78′ Marcin Motak), Rafał Strojek (66′ Krystian Lewicki), Grzegorz Marszalik – Tomasz Ciećko.
Polan Żabno: Jakub Niziołek – Wojciech Prażuch, Radosław Motyka, Michał Baruch, Krystian Cierlik, Krzysztof Budzyński (88′ Kamil Jachym), Łukasz Czerkies, Bartłomiej Frąc (78′ Dominik Gorczyca), Łukasz Radoń, Karol Bigos (83′ Krzysztof Bugajski), Wojciech Kruk.
BKS tylko zremisował z Polanem Żabno choć stworzył sobie, zwłaszcza w drugiej części gry dużo więcej klarownych sytuacji podbramkowych od swojego sobotniego rywala. O ile w pierwszej części gry spotkanie było wyrównane i obie strony mogły pokusić się o skuteczne zaskoczenie rywala, o tyle w drugich 45 minutach dominowali gospodarze.
Wynik meczu szybko, bo już w 10 minucie mógł otworzyć Tomasz Ciećko, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości – Jakubem Niziołkiem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po niespełna 20 minutach gry bliski wpisania się na listę strzelców był bardzo aktywny w tym spotkaniu Grzegorz Marszalik. Były zawodnik Wisły Kraków w 18 minucie uderzył z wolnego, ale piłka obiła tylko słupek i opuściła plac gry. Ten sam zawodnik na pięć minut przed zakończeniem pierwszej części meczu wykorzystał dośrodkowanie Arkadiusza Budzyna (pierwotnie adresowane do Ciećki) i znalazł się w doskonałej sytuacji strzeleckiej, ale ponownie lepszy był Niziołek. Ofensywne akcenty gospodarzy wzbogacił również strzał Karola Filipka z 25 minuty, które omal nie wpadło za przysłowiowy „kołnierz” Niziołka. Goście również nie próżnowali. W 23 minucie uderzał Wojciech Prażuch, ale zmierzającą do siatki piłkę sprzed linii bramkowej wybił Marszalik. W 28 minucie uderzał Bartłomiej Frąc, a w 35 z ostrego kąta – Wojciech Kruk.
Po zmianie stron piłkarze Polanu oddali w zasadzie jeden groźny strzał . ponownie Kruk oddał soczyste uderzenie pewnie wyłapane jednak przez dobrze ustawionego Roberta Błąkałę. Zdecydowanie bliżsi strzelenia bramki byli jednak podopieczni Janusza Piątka. W 54 minucie kapitalna sytuację miał Ciećko, ale jego uderzenie głową z kilku metrów w dobrym stylu wybronił bramkarz. Sytuację miał Marszalik, ale będąc przed golkiperem gości, popełnił błąd techczny przy przyjęciu piłki i akcja spaliła na panewce. W 90 minucie gospodarze przeprowadzili ostatnią bramkową sytuację. Dośrodkowywał Marszalik, piłka minęła wprowadzone na ostatnie minuty Marcina Motaka i spadła pod nogi nadbiegającego Budzyna. Boczny pomocnik gospodarzy z pięciu metrów trafił jednak w Niziołka.
Bocheński mimo, że stworzył sobie kilka bardzo dobrych sytuacji pod bramką Polanu nie zdołał pokonać beniaminka. Zabrakło gospodarzom skuteczności, koncentracji pod bramką rywali. Za tydzień przed bochnianami ciężki wyjazd do Maniów…