IV Liga:Mecz niewykorzystanych rzutów karnych. BKS wysoko przegrał z Barciczanką

699 0

Bocheński KS – Barciczanka Barcice 0:4
bramki: Wojciech Tarasek 7′, Wojciech Kalisz 28′, Tomasz Tokarczyk 82′, 90′
BKS: 48. Marcin Seweryn – 4. Daniel Bukowiec, 22. Bartłomiej Chlebek, 25. Tomasz Marut, 16. Piotr Czerwiński – 8. Bartosz Tokarczyk, 18. Rafał Kluska, 91. Krzysztof Satoła, 77. Arkadiusz Budzyn (85′ 14. Hubert Grodowski), 23. Jakub Dobranowski (69′ 15. Michał Słabik)– 10 Sławomir Zubel
Barciczanka: 12. Jakub Bieniek – 6. Arkadiusz Zawiślan, 4. Krzysztof Maślanka, 19. Szymon Sztemiowicz, 15. Konrad Brdej, 7. Tomasz Zawiślan, 11. Artur Majchrowski, 18. Wojciech Kalisz (60′ 9. Tomasz Tokarczyk), 16. Marek Nowak, 17 Krzysztof Tarasek.

Nie można odmówić zawodnikom Bocheńskiego KS woli walki i ambicji, ale to nie był ich najlepszy dzień. Już w 7. minucie gości na upragnione prowadzenie wyprowadził Krzysztof Tarasek, skutecznie finalizując szybki atak Barciczanki. Gospodarze chcieli szybko odrobić straty, ale najpierw sytuacji „sam na sam” z bramkarzem nie wykorzystał Bartosz Tokarczyk, a kilkanaście minut później popełnili fatalny błąd w wyprowadzaniu piłki. Znakomitej okazji nie zmarnował Wojciech Kalisz, który spokojnie minął bramkarza i posłał piłkę do siatki.

Po tym golu obraz gry nie uległ radykalnej zmianie. Obie drużyny były nastawione ofensywnie i próbowały wyprowadzać co chwilę groźne ataki, ale w pierwszej części efekty w postaci bramek przyniosły jedynie akcje Barciczanki. BKS mógł zdobyć kontaktową bramkę tuż przed przerwą, kiedy to Kluska przelobował bramkarza, ale także ta akcja nie przyniosła powodzenia, gdyż piłkę wybił jeden ze stojących przed linią bramkową obrońców.

Po zmianie stron Bocheński KS rzucił się do odrabiania strat z jeszcze większą werwą. Świetny rajd przeprowadził Kluska, który minął kilku przeciwników i oddał strzał, ale bramkarz gości złapał piłkę. W 60. minucie bardzo groźnie uderzył z woleja Jakub Dobranowski, ale minimalnie chybił. Kiedy już wydawało się, że gospodarze zdołają w końcu trafić do siatki i zagrozić jeszcze Barciczance, to błąd we własnym polu karnym popełnił Chlebek, który sfaulował jednego z zawodników gości.

Rzut karny obronił jednak Marcin Seweryn, a Bocheński KS wyprowadził błyskawiczną kontrę, która zakończyła się faulem bramkarza na Jakubie Dobranowskim. Do piłki podszedł Arkadiusz Budzyn, ale strzelił tak słabo, że Jakub Bieniek złapał piłkę w ręce i tym samym zrehabilitował się za błąd, który popełnił chwilę wcześniej. Zmarnowana szansa ostatecznie przygnębiła gospodarzy, którzy do tego momentu grali naprawdę nieźle. Wprawdzie do samego końca zespół próbował zdobyć gola, ale dogodnych sytuacji już sobie nie stworzył, za to bardzo groźne stały się znów ataki gości. W ostatnich minutach dwukrotnie na listę strzelców wpisał się rezerwowy Tomasz Tokarczyk i mecz zakończył się porażką Bocheńskiego KS aż 0:4.

Z pewnością należy docenić, że gospodarze zrobili bardzo wiele, by godnie pożegnać się z kibicami, ale tym razem wyjątkowo zabrakło skuteczności. Porażka nie ma dla BKS żadnych poważniejszych konsekwencji, gdyż klub już zapewnił sobie utrzymanie, a nie ma też już szans na zajęcie wysokiej lokaty. Dla Barciczanki zwycięstwo w Bochni okazało się mieć bardzo gorzki smak, gdyż w równolegle rozgrywanym meczu Limanovia rozgromiła Sokół Borzęcin aż 9:0 i tym samym zapewniła sobie pierwsze miejsce na koniec sezonu. Barciczanka musi zadowolić się trzecim wicemistrzostwem IV ligi z rzędu, a poprzednim razem przyszło jej uznać wyższość właśnie Bocheńskiego KS.

Tekst: Mateusz Filipek

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *