Lubań Maniowy – BKS Bochnia 1-0 (0-0)
Bramka: Mateusz Firek 78′
BKS: Marcin Seweryn – Bartłomiej Chlebek, Tomasz Marut, Krystian Lewicki, Dawid Grzyb – Piotr Górecki – Krzysztof Satoła, Maciej Górka (60′ Piotr Czerwiński), Rafał Kluska, Arkadiusz Budzyn – Bartosz Tokarczyk.
Lubań: Artur Świerad- Nikodem Kołodziej, Maciej Górecki (65’Kacper Ziemianek), Damian Firek, Krzysztof Czubiak – Jakub Nowak, Mirosław Jandura, Sylwester Kurnyta, Robert Karkula (78′ Łukasz Dudzik)- Mateusz Firek (86′ Daniel Noworolnik), Sławomir Basisty (75′ Przemysław Zagata).
Bochnianie nie mieli wielu atrybutów, aby pokonać Lubań, na którego w Maniowach od wielu lat nie mogą znaleźć sposobu. BKS zagrał bez 10 zawodników ze swojej wąskiej i tak kadry. Z powodu choroby z Lubaniem nie zagrali: Mateusz Fortuna, Hubert Grodowski, Michał Kaczmarczyk, Dominik Juszczak, Kamil Francuz, Marcin Palej i Michał Słabik. Wyjazd służbowy uniemożliwił występ Jakubowi Dobranowskiemu, nadmiar żółtych kartek – Sławomirowi Zublowi, a kontuzje bramkarzom: Krystianowi Jaszczyńskiemu i Damianowi Szydłowskiemu (uraz trwający już od wielu tygodni). Mimo to bochnianie zaprezentowali się na Podhalu z dobrej strony długo odpierając ataki rywali. Świetnie w bramce spisywał się debiutant Marcin Seweryn, a pierwszy poważniejszy egzamin w środku pola zdawali Krzysztof Satoła, Maciej Górka oraz Piotr Czerwiński.
Po stracie bramki bochnianie ruszyli do śmielszych ataków i stworzyli sobie trzy groźne sytuacje. Niestety ani Arkadiusz Budzyn, ani Krystian Lewicki, ani też Bartosz Tokarczyk nie zdołali umieścić piłki w siatce. Mimo, że ostatecznie BKS przegrał z Lubaniem i był to piąty mecz bez zwycięstwa bochnian, trener Sławomir Zubel nie krył zadowolenia po tym spotkaniu: Jestem bardzo zadowolony, z tego, że mając tak wąską kadrę, będąc zmuszony wystawić trójkę debiutantów w pierwszym składzie potrafiliśmy stawić czoła wyżej notowanemu, doświadczonemu rywalowi. Drużyna pokazała charakter. Część zawodników wystąpiła w tym meczu mimo gorączki lub też będąc po rehabilitacji spowodowanej chorobą, część zagrała nie na swoich pozycjach, a jednak przy odrobinie szczęścia mogliśmy z Maniów wywieźć punkt.