BSF Bochnia – Trzebinia Siersza 3-3 (0-1)
Bramki: Piotr Matras 2, Patryk Kura – Karol Łubik, Łukasz Sochacki, Krzysztof Kaiser
BSF: Jakub Smoleń, Konrad Biernat – Piotr Kazek, Mirosław Tabor, Marcin Ochlust, Sebastian Grubalski, Arkadiusz Budzyn, Patryk Kura, Dominik Juszczak, Piotr Matras, Dawid Lizak, Arkadiusz Goryczka, Maciej Pawlik, Mateusz Matlęga.
Trzebinia Siersza: Mateusz Lasik – Fabian Borkowski, Kamil Tajs, Damian Rzepa, Jakub Głuch, Krzysztof Kaiser, Bartosz Kurek, Łukasz Sochacki, Patryk Wierzbiki, Jakub Skrzypek, Damian Dziadzio, Karol Łubik, Paweł Celiński, Filip Głowacz.
Zanim jeszcze zawodnicy z Bochni i Trzebini wybiegli na parkiet został rozegrany mecz pomiędzy Red Dragons Pniewy a Futsal Nowiny. Niespodziewanie spotkanie wygrała 3-4 nie mająca już żadnych szans na awans drużyna z Nowin, która w ostatnich minutach meczu nie tylko odrobiła stratę jednej bramki ale i zdołała przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Takie a nie inne rozstrzygnięcie tego meczu spowodowało, że bez względu na wynik BSF Bochnia miało już pewny awans do fazy pucharowej turnieju mistrzowskiego. Jedyną niewiadomą było z jakiego miejsca w grupie bochnianie awansują do dalszych gier.
Po raz kolejny bochnianie zagrali bardzo nierówno. W pierwszej połowie nie potrafili poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Mateusza Lasika, a jeśli już piłka była adresowana do dobrze ustawionego pod bramką rywala zawodnika BSF, ten marnował okazję złym przyjęciem lub niedokładnym uderzeniem. Wiele do życzenia pozostawiało rozegranie piłki, która zbyt wolno krążyła pomiędzy zawodnikami Rafała Czai. To pozwoliło rywalom na sprawne przesuwanie defensywy w zagrożone rejony i kasowanie w zarodku szans BSF. Co więcej to co nie udawało się gospodarzom wykonali futsalowcy z Trzebini. Jedna z pierwszych groźnych ich akcji przyniosła im bramkę. Krzysztof Kaiser podał do Karola Łubika, a ten pewnym strzałem pokonał Jakuba Smolenia. Jednobramkowe prowadzenie trzebinian utrzymało się do końca pierwszej połowy.
Po zmianie stron zobaczyliśmy już inne BSF – dynamiczne, agresywne, chcące dopaść rywala za wszelką cenę. Trener Czaja dokonał korekt ws kładzie dając szansę gry szesnastolatkom. Ci odpłacili się zaufaniem bardzo szybko. Fantastycznie zaprezentował się zwłaszcza Piotr Matras, który był utrapieniem obrońców z Trzebini. Ruchliwy, przemieszczający strefę rywala w poprzek kilkakrotnie znalazł się w dogodnej sytuacji pod bramką Lasika. Dwukrotnie – co w końcu najważniejsze – wpakował piłkę do siatki. Miał nawet szansę na hat-tricka, ale po jego strzale piłka obiła słupek. Radość bochnian z prowadzenia nie trwała długo. Niespodziewanie dogodną sytuację wywalczył sobie Łukasz Sochacki i dał swojemu zespołowi wyrównującą bramkę. Niefrasobliwość bocheńskiej obrony nie była długo rozpamiętywana, bo gospodarze rzucili się do kolejnych ataków gromko oklaskiwanych przez publiczność, która tak jak w poprzednich meczach bochnian – tłumie przybyła do Hali Widowiskowo – Sportowej. Okazje mieli Matras, Arkadiusz Budzyn i Sebastian Grubalski. Radość miejscowym przyniosła dopiero akcja po której Patryk Kura otrzymał świetne podanie z głębi pola i wykorzystał sytuacje sam na sam z Lasikiem. Ponownie BSF prowadziło i ponownie tylko przez chwilę otwierało tabelę grupy pierwszej.
Akcja bramkowa Kury byłą dla niego miłym złego początkiem. Niestety kilkanaście sekund później ten sam zawodnik bezmyślnie sfaulował rywala tuż pod jego bramką. Co gorsza przewinienie skutkowało przedłużonym rzutem karnym dla trzebinian. Szansy nie zmarnował Krzysztof Kaiser, który mocnym, soczystym strzałem umieścił piłkę pod poprzeczką bramki Smolenia.
W ostatnich minutach bochnianie postawili wszystko na jedną kartę. Wycofali bramkarza i stworzyli sobie kilka ciekawych sytuacji pod bramką rywali. Brakło jednak szczęścia. Chociażby po tym, gdy piłka po strzale Budzyna obiła poprzeczkę. Remis dał BSF drugie miejsce w tabeli, co oznacza, że w ćwierćfinale zmierzy się ze zwycięzcą grupy drugiej – Piastem Gliwice.