Pierwszy raz w historii BSF Bochnia, drużyna tego klubu jedzie na Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w Futsalu żebry bronić krajowego czempionatu. Czy jest to zadanie realne do zrealizowania? Od waszego największego sukcesu minął rok.
Minął rok i kadra się zmieniła. Część zawodników jednak została i tak jak każda drużyna, która przyjechała do Białegostoku, mamy szanse na mistrzostwo.
Zabrał pan ze sobą czternastu zawodników. Część z nich rok temu zdobyła złoty medal, inni pojechali po naukę.
Część drużyny stanowiła o sile ekipy w ubiegłym roku. Mam zwyczaj, że biorę ze sobą jedną czwórkę młodszą po to, aby poczuła klimat mistrzostw oraz aby pomogła zespołowi w pewnych etapach turnieju. Nie ukrywam jednak, że doświadczenie, które zyskaliśmy przez dwa lata wspólnych występów może pomóc w tegorocznych finałach.
Waszymi rywalami w fazie grupowej będą zespoły z Ustki, Dąbrowy Chełmińskiej oraz Rudy Śląskiej. Co można powiedzieć o tych drużynach? Czy mogą one być realnym zagrożeniem dla wyjścia z grupy?
Dwuletnie doświadczenie w pracy z tym zespołem umożliwiło poznanie naszych rywali. Uważam, że jest to jedna z cięższych grup tych mistrzostw. W ubiegłym roku Jantar Ustka występował tylko rocznikiem 2000. Dlatego też w tym roku będą mieć chrapkę na tytuł mistrzowski. Drużyna z Dąbrowy Chełmińskiej składa się w większości z zawodników, którzy na co dzień trenują w klubach z Bydgoszczy. Uważam, że będzie to bardzo wymagający rywal. Gwiazda Ruda Śląska jest bardzo znana na parkietach futsalowych, przede wszystkim ekstraklasy. Wiemy bardzo dużo o przeciwnikach. Mamy ich rozpracowanych jednak wszystko zależy od naszej postawy i chyba też szczęścia.
Ciężko zadać pytanie mistrzowi o to jaki jest jego cel minimum na nadchodzący turniej…
Poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko. Nasi rywale będą rywalizować z naszym zespołem z jeszcze większym zaangażowaniem zgodnie ze sportowym hasłem „bij mistrza”. Uważam jednak, że jesteśmy odpowiednio przygotowani do tego turnieju tak fizycznie jak i mentalnie. To jednak tylko sport i nigdy nie można być pewnym ostatecznego wyniku.
Wyjście z grupy – miejmy nadzieję, że nie będzie tutaj problemów – i późniejsze kolejne mecze, oby z finałem, będą kosztowały wiele wysiłku. Czy ta kadra jest w stanie sprostać temu wyzwaniu?
Po raz pierwszy pracując z tą drużyną mam do dyspozycji zawodników, którzy w niej nie pracują ze mną na co dzień w piłce trawiastej. Był to na pewno problem w przygotowaniach do turnieju.
W zeszłym roku mistrzostwo zdobywali w zdecydowanej większości pana podopieczni z juniorzy młodsi BKS Bochnia.
Rzeczywiście, to ułatwiało przygotowania. Chciałem podziękować trenerom, którzy na co dzień zajmują się tymi chłopakami, za to że udostępnili tych zawodników i ich przygotowania do mistrzostw mogły zazębiać się z zajęciami piłki trawiastej. Jeżeli chodzi o przygotowanie fizyczne, to muszę powiedzieć, że zawodnicy korzystali z usług trenera przygotowania fizycznego, mieli także wykonane badania. Z tego też powodu o ten aspekt przygotowań mogę być spokojny. Poza tym w sztabie naszego zespołu jest Paweł Piątkowski, który jest masażystą. Regeneracja zawodników będzie więc na wysokim poziomie. Moi podopieczni, mimo, że mieli mniej zajęć typowo futsalowych niż przed rokiem i grają obecnie w różnych klubach, to jednak znają się już od wielu lat i tworzą zgraną ekipę i nic nie stanie na przeszkodzie w ich dobrej grze.