IV liga. Pechowa porażka BKS

761 0

Barciczanka – BKS Bochnia 1-0 (0-0)
Bramka: Konrad Brdej 65′
czerwona kartka: Piotr Kudryk (Barciczanka)
BKS: Damian Szydłowski – Bartłomiej Chlebek, Krzysztof Mazur, Tomasz Marut (60′ Daniel Bukowiec), Dawid Grzyb, Jakub Dobranowski (60′ Kamil Francuz), Sebastian Jacak, Jarosław Siwek, Bartosz Tokarczyk, Arkadiusz Budzyn – Sławomir Zubel.

Bochnianie przystępowali do meczu z liderem rozgrywek z nadzieją, że uda się przełamać dwie serie: dwóch porażek z rzędu oraz dwóch meczów bez zdobytej bramki. Niestety żadnej z nich nie udało się podopiecznym Sławomira Zubla zrealizować. W pierwszej połowie gospodarze byli stroną dominującą i stworzyli więcej sytuacji pod bramką bochnian. Górą w nich był jednak dobrze dysponowany Damian Szydłowski, albo też gospodarze (a dokładnie Konrad Brdej) fatalnie pudłowali. Goście stworzyli również kilka niezłych sytuacji: Zubel uciekając obrońcom oddał niecelny strzał sprzed pola karnego, a po prostopadłym zagraniu Jarosława Siwka w dobrej sytuacji znalazł się Jakub Dobranowski, którego odważnym wyjściem zatrzymał bramkarz gospodarzy. Wydaje się jednak, że golkiper faulował prawego pomocnika BKS. Sędzie jednak nie wskazał na „wapno”.

Skrót meczu Barciczanka – BKS zobaczysz TUTAJ/strong>

Druga połowa miała juz zdecydowanie bardziej wyrównany charakter. Mimo to gospodarze wyszli na prowadzenie. Wszystko zaczęło się od straty piłki na połowie rywala przez jednego z pomocników BKS. Piłka została zagrana na lewe skrzydło, a stamtąd po chwili zagrana w pole karne, gdzie Artur Majchrowski uprzedził Dawida Grzyba i podał na 10 metr do Konrada Brdeja. Ten uderzył nie do obrony i gospodarze wyszli na prowadzenie. Strata bramki zadziałała mobilizująco na gości. Dawno nie widziałem tak bardzo cofniętej Barciczanki – powiedział po meczu Sławomir Zubel. Jego podopieczni zamknęli rywali na ich połowie i stworzyli kilka groźnych okazji na zdobycie bramki. Klarowną sytuację miał Arkadiusz Budzyn, ale obił tylko poprzeczkę, a strzał Dawida Grzyba wybronił bramkarz gospodarzy podobnie jak mocny strzał z dystansu Bartosza Tokarczyka. Po raz kolejny również bochnianie nie mieli szczęścia do decyzji arbitra, który pozostał niewzruszony w dwóch kontrowersyjnych sytuacjach w polu karnym gospodarzy.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

dam pracę

dołącz do nas na Facebooku