Baraż o III ligę. Awans MKS Trzebinia

648 0

MKS Tzrebinia – BKS Bochnia 4-1 (1-1)
Bramki: Michał Kowalik 10′, Paweł Piskorz 58′, Mateusz Majcherczyk 61′, Jakub Pająk 85′ – Daniel Bukowiec 22′.
BKS: Krystian Jaszczyński, Patryk Górszczyk, Mateusz Czernecki (42′ Michał Kaczmarczyk), Krzysztof Mazur, Dawid Grzyb – Krystian Lewicki, Grzegorz Mus, Piotr Górecki (60′ Krzysztof Styrna), Arkadiusz Budzyn, Daniel Bukowiec – Sławomir Zubel

Bochnianie przegrali w Trzebini, ale na ich dwumecz z zespołem z Trzebini patrzeć z różnych stron. W oby pojedynkach z drużyną Roberta Moskala bochnian dopadł pech kontuzji. W Bochni już na samym początku spotkania urazu doznał doświadczony, będący wiosną w wysokiej dyspozycji Jarosław Siwek, która zmusiła go wkrótce do opuszczenia murawy i zakończenia udziału w dwumeczu z MKS. Pod koniec meczu w Bochni odnowiła się również kontuzja Sławomirowi Zublowi, który na dziesięć minut przed końcem pojedynku musiał zejść z boiska. Wkrótce potem goście zdobyli wyrównującą bramkę. W Trzebini nawet do do połowy meczu nie dotrwał Mateusz Czernecki, który udanie w bieżących rozgrywkach dyrygował defensywą zespołu z ulicy Parkowej. W meczu rewanżowej, po jednej z boiskowych interwencji nie był w stanie kontynuować meczu.

Bolączką BKS-u była nie tylko w barażach, ale przez całą rundę, ławka rezerwowych. Nawet nie o ogólną liczbę zawodników w kadrze chodzi, ale o ich doświadczenie, czy też umiejętność gry na newralgicznych pozycjach. W Bochni po zejściu Siwka zabrakło doświadczonego lidera drugiej linii, w Trzebini po urazie Czerneckiego środkowego obrońcy. Sytuacja finansowo – organizacyjna BKS Bochnia jak wiadomo nie jest wzorem dla innych klubów w Małopolsce, dlatego też trudno było przyciągnąć na Parkową zawodników ogranych, gotowych wejść w każdym momencie na boisko i dać mu odpowiednią jakość. Była za to młodzież, jej werwa, optymizm w grze i ofensywne usposobienie. Były przez to i coraz pełniejsze trybuny. Co więcej z tej grupy kilkunastu młodzieżowców Zubel stworzył – jak to czasem określa inne, mocniejsze zespoły – kapelę, która przy odpowiednim połączeniu jej z doświadczeniem wspomnianego Zubla, Siwka oraz młodszych Góreckiego, Lewickiego i Czerneckiego łączyła odpowiedzialność z walorami estetycznymi. Minusem tej sytuacji była jednak mniejsza odporność na twardo grającego rywala (co pokazał przykład meczu z Sokołem) nawarstwiające się pod koniec sezonu zmęczenie, które bardzo często widoczne jest w wahaniach formy młodych zawodników.

W Trzebini zespół nie dał rady silnemu rywalowi grając w sporym osłabieniu kadrowym, w trudnych warunkach atmosferycznych. Obecny zespół Sławomira Zubla wykonał swoje zadanie ponad swoje możliwości – ograniczone możliwościami klubu… W perspektywie całego sezonu, maksymalnie wykorzystując swój obecny potencjał.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *