Glinik Gorlice – BKS Bochnia 0-1 (0-0)
Bramka: 87′ Kaczmarczyk Michał
BKS: Krystian Jaszczyński – Patryk Górszczyk, Mateusz Czernecki, Krzysztof Mazur, Dawid Grzyb – Hubert Grodowski (90′ Mateusz Krokosz), Michał Kaczmarczyk, Jarosław Siwek, Grzegorz Mus (84′ Karol Mus) – Krzysztof Styrna, Sławomir Zubel (70′ Arkadiusz Budzyn).
Sławomir Zubel o meczu: Chciałbym pochwalić za ten mecz bez wyjątku całą drużynę. Gdy wsiadałem dzisiaj do busu, którym mieliśmy się wybrać do Gorlic, zobaczyłem wszystkie miejsca zajęte. Mimo, że do gry zdolnych było 14,15 ludzi a na mecz z nami udało się ponad dwudziestu chłopaków. Pojechali z nami i ci, którzy byli kontuzjowani i ci, którzy pauzowali za kartki. Pokazało to jak bardzo nam wszystkim zależy na tym spotkaniu. Przeciwko Glinikowi nie miał wystąpić Grzegorz Mus, któremu przed kilkoma dniami odnowiła się kontuzja.Postanowił jednak zaryzykować, na własną odpowiedzialność wystąpił rozgrywając niemal przez pełne 90 minut dobre zawody.
Meczowi towarzyszyło duże napięcie i obecność tych, którzy nie mogli zagrać była dla nas bardzo cenna. O tym jak wiele ten mecz znaczył dla gospodarzy, w tym dla ich pseudokibiców świadczą kopane po meczu samochody na bocheńskich rejestracjach, a kibiców z Bochni próbowano zaatakować. Cały zespół wytrzymał to ciśnienie, tę otoczkę wokół tego pojedynku. Mówiłem przed kilkoma dniami, że o tym meczu i w Bochni i Grolicach wiele się mówi, że tu i tam żyje się tym spotkaniem. To się potwierdziło na miejscu.
Jechaliśmy do drużyny, która na wiosnę jeszcze nie przegrała. Nie mogliśmy wystawić przeciwko niej wielu zawodników, którzy pauzowali za kartki i z powodu kontuzji. Ci jednak, którzy wyszli na gorlicką murawę zaprezentowali się bardzo dobrze. Sprostali zadaniu, unieśli ten ciężar. mieliśmy plan na gospodarzy, czym ich zaskoczyliśmy. W pierwszej połowie byliśmy piłkarsko zespołem zdecydowanie lepszym. Glinik stworzył dwie groźne sytuacje bardziej po naszych stratach niż sam sobie je wypracował. My z kolei mieliśmy 6-7 sytuacji bramkowych, z czego trzy to były tak zwane „setki”. W tej części meczu nie udało nam się jednak pokonać bramkarza gospodarzy.
W drugiej połowie Glinik zagrał odważniej. Przetasował ustawienie, ale nie przyniosło mu ono wiele korzyści, bo to my nadal stwarzaliśmy groźne sytuacje. Świetnie spisywał się Patryk Górszczyk, który wyłączył z gry najlepszego zawodnika gospodarzy. trzeba też powiedzieć, że przeprowadziliśmy dobre zmiany. To właśnie zmiennicy – Arek Budzyn, Karol Mus i Michał Kaczmarczyk przeprowadzili kapitalną akcję po której padła bramka, podczas której rozklepali rywali w filmowy sposób. Kilka minut wcześniej po strzale Budzyna piłka obiła jeszcze poprzeczkę rywali. Rywale nie wytrzymali ciśnienia i od 75 minuty musieli grać w osłabieniu. Gospodarze nie mogli poradzić sobie z zaistniałą sytuacją i wdali się w dyskusje z arbitrem, który wyrzucił z boiska drugiego zawodnika z Gorlic.