Sucha statystyka przemawia za określeniem kończących się rozgrywek (przed nami jeszcze baraż o grę w ekstraklasie) jako ligi dwóch zespołów. Ekstraklasa 2015/2016 była zdominowana przez Igloo i Stalprodukt, które to zespoły do ostatniej kolejki miały szansę na mistrzowski tytuł. Właśnie w niej niespodziewanej porażki doznał Stalprodukt z Kreatywnym Punktem , co spowodowało, że Igloo bez względu na swój wynik ze spadkowiczem – Husarią – mogło cieszyć z mistrzowskiej korony.
Igloo grało w tym sezonie najrówniej. Prezentowało bardzo dobrą formę w defensywie i przejściu z niej do ataku. Mimo, że nowy mistrz stracił trzy bramki więcej niż w poprzednim sezonie, to jednak jego organizacja gry mocno ograniczała zapędy ofensywne wszystkich zespołów. Można powiedzieć, że Igloo prezentowało jakość gry, którą zapoczątkowało w rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu, ale tam – wskutek strat punktowych z pierwszej rundy – udało się wywalczyć tylko trzecią lokatę. O obecnym sukcesie Igloo zadecydowała umiejętność wygrywania topowych meczów, albo ich nie przegrywania. W bieżących rozgrywkach dobitnie przekonał się o tym Stalprodukt, który w dwóch meczach z konkurentem do mistrzowskiego tytułu zdołał ugrać tylko punkt. Jeszcze gorzej w tej statystyce wypadł były mistrz – Widmat, który dwukrotnie uległ pretendentowi 2-4 i 1-6.
Wiele mówiło się, że za sukcesem Igloo stoi Kamil Rynduch, który dzielił i rządził na parkiecie. Jest w tym wiele prawdy, ale siłę zespołu można było zobaczyć także podczas spotkań z końcówki sezonu, kiedy to Rynduch musiał realizować obowiązki zawodnika pierwszoligowego Solnego Miasta. Wówczas okazało się, że nawet bez swojego mózgu zespół jest w stanie funkcjonować na dobrym lub niezłym (szczęśliwe zwycięstwo z NPDl) poziomie. Oczywiście o każdym z zawodników Igloo można byłoby powiedzieć wiele ciepłych słów, ale wydaje się, że jednym z ważniejszych ogniw drużyny był Mateusz Rogala, który zespołowi dał nie tylko umiejętności czysto piłkarskie – defensywne i ofensywne, ale przede wszystkim siłę, agresję i nade wszystko zaangażowanie.
Sezon na drugim miejscu, podobnie jak przed rokiem, kończy Stalprodukt, który rozegrał świetny sezon. Rywalizację o mistrzowską koronę przegrał z Igloo bezpośrednimi meczami. Był jednak najbardziej widowiskowym zespołem, który strzelił blisko 100 goli, a stracił ich najmniej. Miał w swoim składzie także króla strzelców – Mateusza Więska, który aż 41 razy pokonał bramkarzy zespołów przeciwnych. W Stalprodukcie zabrakło chyba także bardziej wyrównanej kadry, która pomogłaby właśnie w meczach o najwyższą stawkę. Bardzo mocna wyjściowa czwórka nie miała już takiego zaplecza, jakie miało w swoim składzie Igloo.
Zawiódł Widmat, choć wywalczenie trzeciego miejsca jest wynikiem co najmniej dobrym. Były zwycięzca rozgrywek nie prezentował już mistrzowskiej formy. Nie było już chemii między zawodnikami, ani przytłaczającej rywala chęci pokonania go. Mimo wysokich umiejętności indywidualnych nie udało się stworzyć równie dobrego zespołu. Aż nadto widoczne to było podczas symbolicznego pojedynku z Igloo, w którym więcej było indywidualnych popisów – chęci założenia rywalowi siatki, ośmieszenia go, niż cierpliwej, konsekwentnej i skutecznej – do której kiedyś Widmat przyzwyczajał – gry.
Ligę opuszcza Husaria Łapczyca oraz Pershing Safe System. W meczu barażowym o utrzymanie zagra Arcom z trzecią drużyną I ligi – Dandavem. Do Ekstraklasy z I ligi awansowali oldobje Stalproduktu oraz Imex Brzesko.
Tabela Ekstraklasy:
1. Igloo 18 48
2. Stalprodukt 18 44
3. Widmat 18 35
4. Aquer 18 27
5. Elektrospec 18 26
6. Kreatywny Punkt 18 24
7. NPDL 18 22
8. Arcom 18 18
9. Pershing Safe System 18 8
10. KS Husaria Łapczyca 18 8