Panie trenerze. Do ligi został już tylko tydzień. Okres przygotowawczy, można powiedzieć, zakończył pan w Biadolinach Radłowskich pokonując 5-2 rezerwy Okocimskiego Brzesko. Wynik dobry, a z gry jest pan też zadowolony?
Były mankamenty w naszej grze. Nie wszystko to, co założyliśmy udało nam się zrealizować. Szczególnie to dotyczy tych sytuacji, w których po kontratakach straciliśmy bramki. Powinniśmy byli zakończyć wcześniej nasze akcje. Gdzieś to jednak było wkalkulowane, że w tym meczu, jak i w pierwszych trzech spotkaniach ligowych ciężko będzie o finezyjną grę, ale dominować będzie zaangażowanie i wybieganie. Wyniki mogą być różne, zaskakujące, bo też i jakość boisk będzie z pewnością daleka od ideału. Wracając do meczu – zakładaliśmy , że możemy coś stracić, ale też , że musimy strzelić więcej bramek od rywala. Generalnie jestem zadowolony. Mecz toczył się w zasadzie pod nasze dyktando.
Jest pan zadowolony z sytuacji kadrowej w zespole?
Trudno nie być zadowolonym , skoro jesteśmy liderem ligi, zespół jest oparty na swoich wychowankach, którzy bardzo dobrze przepracowali zimę. Jestem spokojny o zaangażowanie i ambicję chłopaków. Niestety w pierwszym meczu na wiosnę nie będę mógł skorzystać z czterech chłopaków: Daniel Bukowiec, Grzegorz Mus, Arek Budzyn i Rafał Kluska, którzy gdyby byli do mojej dyspozycji mogliby wyjść w pierwszym składzie. Jest nas jednak dwudziestka i o czym mówiłem zawodnikom, każdy z nich dostanie szybciej lub później swoją szansę na grę. W meczu z Okocimskim ustawiliśmy zespół w takiej konfiguracji, aby jak najbardziej przypominał ten, który zagra za tydzień z Ciężkowianką. Zakładam, że nasz najbliższy rywal będzie prezentował podobny poziom co Okocimski II , w meczu z którym wystawiony skład dał sobie radę.
W waszej grze poza dobrymi i bardzo dobrymi fragmentami widać było, że nie macie na co dzień do czynienia z naturalną murawą.
Dokładnie. O ile w motoryce zrobiliśmy wszystko to, co sobie zakładaliśmy, to jeśli chodzi o technikę i taktykę nie mamy warunków do prowadzenia zajęć. Nie mamy boiska do trenowania, a zajęcia na świeżym powietrzu ograniczają się tylko do orlika. Mecz z Okocimskim był dla nas trzecim kontaktem w tym roku z naturalną nawierzchnią. W Bochni nie ma na dzień dzisiejszy boiska do trenowania.
Może się okazać, że w razie wywalczenia awansu, będziecie mogli zarobić na sprzedaży przepisu: jak skutecznie przygotować się do ligi na orliku, proponuje nazwę: „Z orlika do III ligi”…
Nie ma co mówić o awansie. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że najważniejszy dla nas jest najbliższy mecz. Na nim musimy się skoncentrować i go wygrać. Co będzie dalej, czas pokaże. Żeby spokojnie grać trzeba jak najszybciej uzbierać 40 – 45 punktów. Gdy to się uda zrobić , nie trzeba będzie martwić się o to co dzieje się za plecami tylko grać swoją piłkę.
Do tej pory nasze boisko było, co podkreślały media, naszą twierdzą. Tak było w III i IV lidze. Nawet gdy przyjeżdżał do nas faworyt do awansu – tak jak rok temu Podhale Nowy Targ, czy też Barciczanka – tracił punkty. Obecnie, po zmianach jakie zaszły wokół boiska , wybudowaniu ścieżki biegowej, boisko zrobiło się dużo mniejsze – węższe i krótsze. Ciężko powiedzieć jak się na nim odnajdziemy, tym bardziej, że jeszcze nie dane nam było na nim przeprowadzić zajęć.