V liga to rozgrywki, którymi przyjdzie się emocjonować kibicom Okocimskiego Brzesko. Jak się pan odnajduje w nowej brzeskiej rzeczywistości?
Nie da się ukryć, że sytuacja organizacyjna klubu jest trudna. Próbujemy jak na razie funkcjonować. Nie mamy problemów w kwestii sportowej. Mamy spore zaplecze jeśli chodzi o swoich zawodników. Skupiamy się na rozgrywkach okręgowych po wycofaniu zespołu z II ligi. Zatrudniliśmy pana Leszka Kraczkiewicza na stanowisku trenera piątoligowego zespołu. Przed nim stoi trudne wyzwanie. Zespół którym kieruje jest bardzo młody, a jego średnia wieku nie przekracza dwudziestu lat. Jest to materiał do obrobienia. Dla nas na chwilę obecną priorytetem jest szkolenie młodzieży oraz podtrzymanie tych funkcji klubu, które istnieją obecnie. W perspektywie kilku lat będziemy myśleć o wyższych celach, ale na razie nie ma sensu o nich mówić.
Teoretycznie od nowego sezonu moglibyście grać w IV lidze. Nie skorzystacie z tej możliwości?
Grzechem byłoby z tej opcji nie skorzystać. Czas jednak pokaże jaka będzie sytuacja finansowa i organizacyjna klubu oraz czy będziemy w stanie zapewnić zespołowi odpowiedni poziom sportowy w IV lidze. Nie jest tajemnicą, że część zawodników, którzy odeszli teraz z klubu, czy też byli w przeszłości z nim związani w jakiś sposób, zadeklarowali, że w odpowiedniej sytuacji finansowej, byliby skłonni wrócić do Brzeska. Jest jednak za wcześnie, aby o tym mówić. Dla nas celem numer jeden, jeśli chodzi o piłkę seniorską, jest wystartowanie w lidze okręgowej , rozgrywać mecze i dawać radość naszym kibicom.
Zrezygnowaliście z gry w II lidze, ale klub dalej kontynuuje swoją działalność. Zaległości, które ciążyły nad klubem drugoligowym, nadal was dotyczą. Niektóre kluby w regionie uciekły od długów zamykając swoją działalność i zaczęły na zgliszczach budować nowe struktury. Wy wybraliście tę trudniejsza drogę zachowując tożsamość, ale też i zobowiązania.
Nie da się ukryć, że nie mieliśmy wielkiego wyjścia. Pod koniec ubiegłego roku zmieniły się przepisy, które zabraniają takich manewrów, o których pan wspomniał. Jeszcze kilka klubów zyskało na tych starych regułach, zmieniając tylko szyld a funkcjonują na takim samym poziomie sportowym jak wcześniej, a bez zadłużenia. Nam się to nie udało. Powołując nowe stowarzyszenie musielibyśmy zacząć rozgrywki od najniższych lig.
A wasza sytuacja finansowa? Długi pewnie cały czas ciągną się za wami?
Tak. Długi się ciągną, ale prowadzimy rozmowy z kilkoma dużymi firmami , w zamierzeniu wsparcia przez nie klubu. Są to rozmowy dość zaawansowane. Mamy przygotowany plan restrukturyzacji klubu, plan naprawczy, który wdrożyliśmy. Dajemy sobie dwa- trzy lata, maksymalnie cztery, aby klub wyprowadzić na prostą. Nie będzie to łatwe zadanie biorąc pod uwagę to, że musimy kontynuować działalność z takim a nie innym bagażem oraz mając własne aspiracje sportowe. Jest jednak plan i będziemy się jego trzymać.
Trener Kraczkiewicz powiedział, że jest optymistą, jeżeli chodzi o tę rundę. Pan jako prezes, w perspektywie rundy, roku, dwóch, jest pan również optymistą?
Pewnie gdybym nie miał takiego podejścia jak trener nie byłoby mnie tutaj. Jestem optymistą, ale zdaję sobie sprawę z tego, że czeka nas mnóstwo pracy. Drużyna jest młoda, a co się z tym wiąże jej występy będą nierówne, przeplatali lepsze występy słabszymi. Wierzę w chłopaków, bo mają potencjał. Choć jest to zespół seniorski, to gdy spojrzymy na daty urodzenia poszczególnych zawodników zauważymy, że wielu z nich nie skończyło jeszcze 18 lat, albo dopiero co weszli w wiek dorosły. Mają teraz okazje do tego, aby przez najbliższe miesiące pokazać się szerszej publiczności, zaistnieć. Mam nadzieję, że skorzystają z tej możliwości, a za pół roku spotkamy się w dużo lepszych okolicznościach i rozmawiać o już innych celach.