Siatkówka. W sobotę kierunek Niebylec. Contimax jedzie po trzecie zwycięstwo

1091 0

Czy sobotni mecz będzie ostatnim w tym sezonie spotkaniem bochnian z zespołem prowadzonym przez Krzysztofa Frączka? – Większość bocheńskich kibiców na pewno na to właśnie liczy. Jeżeli MOSiR zwycięży w sobotę, w niedzielę nie trzeba już będzie wybiegać na parkiet, gdyż rywalizacja do trzech zwycięstw po prostu się zakończy. Gdyby jednak coś poszło nie tak, przewidziany jest jeszcze mecz w niedzielę. Oczywiście jest jeszcze wersja „hard” oznaczająca, że ani w sobotę ani w niedzielę bochnianom nie pójdzie i wówczas zespół z Niebylca znów zagości w Bochni, a tam rozegrane zostanie piąte, decydujące stracie. – Ale spójrzmy prawdzie w oczy, tej wersji oczekują teraz tylko i wyłącznie sympatycy drużyny Neobusa. Czy siatkarze Contimaxu będą w stanie rozegrać jeden spokojny mecz?

Bardzo bym chciał żeby było tylko jedno spotkanie i żeby było rozegrane trochę spokojniej – przyznał otwarcie Szymon Ściślak. – Pamiętamy jednak, że w meczu rundy zasadniczej było w Niebylcu 3:1 dla nas, ale to wcale nie było takie bardzo przekonywujące 3:1. Strasznie trudno gra nam się w tym roku przeciwko tej drużynie, ale mam nadzieję, że w ten weekend będzie konieczne tylko jedno spotkanie i wrócimy do domu już w sobotę – podkreślił bocheński atakujący.

Spokojna realizacja takiego zwycięskiego planu byłaby niezwykle pożądana, gdyż tylu emocji ilu zakosztowali w ostatni weekend bocheńscy kibice, już chyba dawno nie zaznali. Trochę spokoju z pewnością im się więc należy, a opcja ewentualnego kolejnego horroru w Solnym Grodzie wcale nie jest kusząca. Taki „lżejszy” mecz przydałby się zresztą na pewno i samym zawodnikom, bo od nadmiaru takich emocji głowa naprawdę może rozboleć! W ostatnim jednak czasie, bochnianie pokazali, że głowa boleć powinna raczej ich przeciwników, gdyż oni sami doskonale radzą sobie nawet w beznadziejnych sytuacjach. Przecież niedzielne spotkanie mogło zakończyć się w trzech setach i w zasadzie pretensje gracze Contimaxu mogliby mieć wówczas tylko i wyłącznie do siebie. Na szczęście, zespół odrodził się jak feniks z popiołu, a prawdziwa eksplozja radości mogła nastąpić po tym jak niekończąca się opowieść seta piątego w końcu się zakończyła (wygrana na przewagi 21:19).

Bochnianie spisują się w tym sezonie bardzo dobrze, ale błędów nie da się na parkiecie uniknąć. – Siatkówka to jest gra błędów i każdy może jakiś błąd popełnić – mówił Szymek Ściślak. – Najważniejsze, żeby te błędy naprawiać i my pokazaliśmy, że jesteśmy prawdziwą drużyną. Pokazaliśmy, że kiedy ktoś popełni błąd to musimy sobie pomagać, np. ja w tie-breaku w ważnym momencie, zamiast zaatakować przechodzącą piłkę to ją puściłem, ale znalazł się tam Kuba Zmarz i ją podbił. I oto właśnie chodzi. W tym sezonie stanowimy monolit – to się liczy i dzięki temu wygrywamy.
To nie jest przecież przypadek, że w rundzie zasadniczej wygraliśmy czternaście spotkań i teraz prowadzimy z Niebylcem 2:0
– podsumował reprezentant Contimaxu.

Dwa mecze, dziesięć setów i prawdziwa huśtawka nastrojów kibiców zgromadzonych na bocheńskich trybunach – tak wyglądały dwa pierwsze mecze Contimaxu w play-offie. Tym razem emocje przenoszą się do Niebylca. – Niech każdy sympatyk piłki odbijanej w bocheńskim wydaniu pamięta: w sobotę 12-tego marca o godzinie 18.00 wszyscy trzymamy kciuki za podopiecznych Roberta Banaszaka!

Neobus Raf-Mar Niebylec – Contimax MOSiR Bochnia
12 marca (sobota), godz. 18.00
Hala Widowiskowo-Sportowa w Niebylcu

Ewentualnie czwarty mecz: 13 marca (niedziela), godz. 17.00
Hala Widowiskowo-Sportowa w Niebylcu

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

dam pracę

dołącz do nas na Facebooku