BSF Bochnia – SMS Słupsk 1-0 (0-0)
Bramka: Arkadiusz Budzyn 24′
BSF: Konrad Biernat, Karol Jurkiewicz – Dominik Juszczak, Piotr Kazek, Filip Świętek, Ernest Świętek, Arkadiusz Budzyn, Hubert Grodowski, Patryk Kuc, Dawid Grzyb, Marcin Ochlust, Karol Motoła, Patryk Kura, Szymon Błaziński
Bochnianie pokonali SMS po trudnym meczu, w którym żadna z drużyn nie chciała zaryzykować straty punktów. Po pierwszej kolejce słupszczanie mieli zero punktów, ale mierzyli się w piątek z Mistrzem Polski – Rekordem. Ewentualny remis dawał im nadzieję, że przy pokonaniu zespołu z Gliwic mogliby lepszym bilansem bramkowym wyprzedzić BSF o ile ten przegrałby z drużyną z Bielska – Białej . Jak wspomnieliśmy był to mecz bardzo zacięty, w którym obie strony nie potrafiły narzucić rywalowi swojego stylu gry. Bochnianie próbowali ataku pozycyjnego, a SMS szukał prostopadłych, bezpośrednich podań do swojego piwota, który był dobrze pilnowany przez zawodników Rafała Czai. Zawodnicy z Pomorza zagrażali bramce Konrada Bernata jedynie po stałych fragmentach i strzałach z dystansu. Do przerwy żadnej z drużyn nie udało się trafić do bramki rywali.
Po zmianie stron zarysowała się przewaga optyczna bochnian, którzy częściej operowali piłką na połowie rywala. Niewiele jednak ten sposób gry przynosił drużynie z Solnego Grodu. Defensywa SMS trwała na posterunku nie dając się zaskoczyć zawodnikom z Bochni, którzy próbowali zejść ze skrzydła do środka i uderzeń na bramkę. Kluczowe dla meczu okazały się dwie ostatnie minuty. W 23 zawodnik ze Słupska sfaulował jednego z bochnian, za co oprócz drugiej żółtej kartki (w konsekwencji czerwonej) SMS został ukarany przedłużonym rzutem karnym. Do jego wykonania podszedł Dominik Juszczak, ale fatalnie przestrzelił.
Bochnianie mieli jeszcze 90 sekund aby wykorzystać przewagę jednego zawodnika. Założyli zamek na połowie rywala zmuszając go do nieustannego łatania dziury w defensywie. W końcu w ostatniej minucie, 30 sekund przed ostatnim gwizdkiem na indywidualną akcję zdecydował się Arkadiusz Budzyn, którego w akcie desperacji sfaulował zawodnik ze Słupska. Kolejny rzut karny dla bochnian został wykonany przez poszkodowanego przed chwilą Budzyna. Nie zmarnował okazji. Piłka zanim zatrzymała się w siatce odbiła się jeszcze od słupka. Rywale po wyrównaniu stanu osobowego rzucili wszystkie siły do ataku, ale nie zdołali poważniej zagrozić Konradowi Biernatowi.
BSF ma 6 punktów i ze spokojem oczekiwać może meczu z Mistrzem Polski. Rekord bowiem pokonał po zaciętym meczu GTW Gliwice 3-2 i podobnie jak BSF awansował do ćwierćfinału. Potyczka z bielszczanami będzie miała znaczenie prestiżowe. Awans z fazy grupowej stał się faktem!
Sytuacja w grupie B:
BSF Bochnia 5-4 GTW Gliwice
Rekord Bielsko Biała 3-1 SMS Słupsk
BSF Bochnia 1-0 SMS Słupsk
Rekord Bielsko Biała 3-2 GTW Gliwice
GTW Gliwice – SMS Słupsk
Rekord Bielsko Biała – BSF Bochnia
Tabela:
1. Rekord Bielsko Biała 2 6 6-3
2. BSF Bochnia 2 6 6-4
3. GTW Gliwice 2 0 6-8
4. SMS Słupsk 2 0 1-4
Solne Miasto Wieliczka – FC Toruń 1-3 (0-1)
Mniej szczęścia od bochnian mieli wieliczanie, którzy w swoim drugim meczu zanotowali drugą porażkę. Sytuacja ekipy z Wieliczki jest trudna i wiele wskazuje na to, że już po fazie grupowej zakończy udział w turnieju. Małopolanie muszą liczyć już nie tylko na wysokie pokonanie wyżej notowanego Sobka Kraków, ale także na porażkę torunian z liderem grupy – GKS Wikielec. W meczu z FC Toruń wieliczanie wyglądali jakby nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy Pomorzan, a jeżeli udawało się już oszukać rywala, strzały wieliczan padały łupem dobrze dysponowanego bramkarza z Torunia. Akcje Solnego Miasta często przypominały bicie głową w mur, zza którego wychodziły szybkie groźne kontry, które zadecydowały o losie konfrontacji.
Sytuacja w grupie A:
Sobek Kraków 6-2 FC Toruń
MKF Solne Miasto Wieliczka 2-3 GKS Wikielec
Sobek Kraków 4-6 GKS Wikielec
MKF Solne Miasto Wieliczka 1-3 FC Toruń
FC Toruń – GKS Wikielec
MKF Solne Miasto Wieliczka – Sobek Kraków
Tabela:
1. GKS Wikielec 2 6 9-6
2. Sobek Kraków 2 3 10-8
3. FC Toruń 2 3 5-7
4. MKF Solne Miasto Wieliczka 2 0 3-6
