Kiedy gracze MOSiR-u przegrali minimalną różnicą w pierwszym meczu w sezonie 2015/2016 wszyscy jednogłośnie stwierdzili , że reprezentanci MOSiR-u, jak na beniaminka przystało, zapłacili przysłowiowe frycowe. Kolejny mecz, kolejna porażka – oznaczała, że podopieczni Ryszarda Tabora musieli jeszcze co nieco dorzucić do tego frycowego, ale w dalszej części sezonu nikt już nie wierzył w to, że to było tylko „przysłowiowe zobowiązanie” bocheńskiego beniaminka.
MOSiR po prostu grał źle – oczywiście nie przez cały czas trwania spotkań, ale jego forma falowała na tyle wyraźnie, że po pięciu minutach dobrej gry w zaledwie 180 sekund potrafił stracić kilka trafień z rzędu… I tak było niemal co tydzień. – Generalnie rzecz biorąc, w tegorocznych rozgrywkach bochnianie fatalnie spisują się w ofensywie. Były takie mecze, gdzie zarówno Jarek Gut jak i Tomek Węgrzyn robili bardzo dobrą robotę w bocheńskim okienku, ale z ich obron nie potrafili skorzystać pozostali zawodnicy. Błędy podań, rzuty w słupki czy poprzeczkę albo po prostu typowe akcje, które już na pierwszy rzut oka nie miały szans na powodzenie… Bo jak inaczej podsumować sytuację, kiedy aż się prosi by podać piłkę na niepilnowane lewe skrzydło, a zawodnik z piłką wpada rozpędzony w defensywną ścianę rywala, która już chwilkę wcześniej zdążyła się idealnie ustawić na… prawej stronie boiska.
W meczu z Olimpią, każda taka nieprzemyślana akcja będzie niosła olbrzymie konsekwencje. Tym bardziej, że kto jak kto, ale akurat zespół z Piekar wie co to twarda obrona. W ostatnim spotkaniu z Moto-Jelczem, ekipa ze Śląska troszkę się męczyła z przeciwnikami w pierwszej połowie, ale w drugiej części spotkania zademonstrowała defensywę idealną. Gracze z Oławy przez trzydzieści minut tylko sześć razy zdołali przebić się przez ścianę śląskich obrońców i bynajmniej nie jest to dobry prognostyk dla bochnian…
Czy gracze MOSiR-u znajdą jakiś sposób by mur śląskich obrońców runął? – Na pewno będzie niezwykle ciężko. Co poniektórzy sympatycy MOSiR-u zapewne rozpatrują zbliżający się mecz w kategorii „mission impossible”, ale przecież nie przyznaje się punktów w ciemno, nawet drugiej drużynie pierwszoligowej tabeli. Ta pozycja faktycznie określa, kto jest głównym faworytem do zdobycia dwóch oczek, ale dopóki zawodnicy nie wybiegną na parkiet – można tylko gdybać.
W ekipie Olimpii od lat pierwsze skrzypce gra Mariusz Kempys – niezwykle doświadczony zawodnik, który w 15 spotkaniach zdobył 89 bramek, ale w czołówce najbardziej bramkostrzelnych zawodników ekipy z Piekar Śląskich warto jeszcze wymienić Łukasza Płonkę (84 bramki) i Arkadiusza Kowalskiego (93 trafienia). – Czy ten śląski tercet rozpracuje drużynę MOSiR-u? Czy Olimpia jeszcze bardziej pogłębi sportową depresję bochnian? A może to bochnianom uda się rozbić mur śląskich obrońców? – Odpowiedzi na te pytania już w sobotę.
Spotkania 17. kolejki:
MOSiR Bochnia – MKS Olimpia MEDEX Piekary Śląskie,
27 luty (sobota), godz. 18.00
Hala Widowiskowo – Sportowa przy ul. Poniatowskiego 32 w Bochni
LKPR Moto-Jelcz Oława – SRS Czuwaj Przemyśl
MSPR Siódemka Legnica – KSSPR Końskie
SPR Tarnów – MTS Chrzanów
MKS Piotrkowianin Piotrków Tryb. – VIRET CMC Zawiercie
KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. – UKS Olimp Grodków
KSZO Odlewnia Ostrowiec Św. – MKS Nielba Wągrowiec