Jeżeli zespół ma w dorobku siedem zwycięstw i dwie porażki to naprawdę nie jest to byle jaki zespół. Ekipa z Niebylca niejedną drużynę już w tegorocznych rozgrywkach nieźle nastraszyła. Swój wielki marsz rozpoczęła zresztą w bocheńskiej hali, w której to dosyć mocno zaskoczyła reprezentantów Contimaxu. Zawodnicy MOSiR-u wprawdzie robili co mogli, ale szczęście było wówczas po stronie ekipy Neobusa i to drużyna trenera Frączka zwyciężyła po pięciosetowym boju. Tym razem na pewno nie będzie łatwiej.
Zespół z Niebylca faktycznie można w tym sezonie chwalić za ich dorobek, ale bochnianie nie należą do słabeuszy i tak jak i swój najbliższy rywal mają w tym sezonie swoje cele. W chwili obecnej czają się tuż za plecami graczy Neobusa, tracąc do nich zaledwie jeden punkt. Z jednej strony jest to „tylko jeden”, ale z drugiej „aż jeden punkt”. Do wywalczenia będą trzy oczka – kto ile ich zgarnie? – Każdy chciałby komplet – to nie ulega żadnych wątpliwości.
W ostatnim meczu bochnianie też mieli plan zgarnięcia trzech oczek i te trzy punkty faktycznie przywieźli do Solnego Grodu. Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że rywal nie był raczej z górnej półki (choć faktycznie seta bochnianom urwał). A jak mieli się tydzień temu zawodnicy z Niebylca? – Walczyć walczyli, ale samopoczucie po przegranym meczu nigdy nie jest najlepsze, nawet jeśli przegrywa się z niekwestionowanym liderem tabeli.
W czasie sobotniej konfrontacji kombinacyjnych akcji na pewno nie zabraknie. Bochnianie będą chieli zrewanżować się rywalom za porażkę z pierwszej rundy, ale gracze Neobusa z całą pewnością będą starali się zrobić wszystko by bochnianom tego planu zrealizować się nie udało. Jak będzie? – O tym przekonamy się w sobotni wieczór.
Neobus Niebylec – Contimax MOSiR Bochnia
5 grudnia (sobota), godz. 18.00
Hala widowiskowo-sportowa w Niebylcu
Pozostałe spotkania 10. kolejki:
PZL Sędziszów – Avia Świdnik
LKPS Pszczółka Lublin – TSV Sanok
AKS V LO Rzeszów – Błękitni Ropczyce
Wisłok Strzyżów – Karpaty Krosno