Sytuacja bocheńskiej ekipy jest trudna i o tym wszyscy doskonale wiedzą już od pewnego czasu. Bochnianie nadal czekają na pierwsze w tym sezonie punkty, bo jak na razie – brzmi to nienajlepiej, ale taka jest okrutna prawda – nie było im dane cieszyć się z jakiegokolwiek punktowego dorobku w pierwszoligowej tabeli. Zaplecze Superligi to zdecydowanie inna sportowa rzeczywistość, ale kibice na pewno wierzą, że w tym nowym otoczeniu w końcu odnajdą się reprezentanci MOSiR-u. Już najwyższy czas na to by pokazać swoje umiejętności. A tych na pewno bochnianom nie brak.
W ostatnim meczu porażka bocheńskiej drużyny była dosyć konkretnych rozmiarów, ale mając na uwadze fakt, że w miejscowej hali zagościł wicelider tabeli, nikogo nie powinno to dziwić. Poza tym, druga część wspomnianego spotkania udowodniła, że z zespołem MOSiR-u wcale nie jest tak źle jak mogłoby się co poniektórym wydawać. Faktem jest, że zespół popełnia masę błędów, w konfrontacji z zawodnikami przewyższającymi go chociażby warunkami fizycznymi ma już spore kłopoty z przebiciem się pod pole bramkowe, a w dogodnych sytuacjach zdarza mu się wykonywać naprawdę mocne rzuty obok bramki, ale pozytywy także należy dostrzec. – Bochnia na pewno gra ambitnie, ale jest to młoda drużyna, a młodość to też szybko oddawane rzuty i błędy. Temu zespołowi na pewno brakuje doświadczenia, ale ci młodzi chłopcy walczą, nie spuszczają głów, także życzę im jak najlepiej – żeby zdobyli w końcu te pierwsze punkty – mówił jeszcze tydzień temu trener piotrkowskiego MKS-u, Rafał Przybylski. – Jest to zespół bardzo perspektywiczny, przede wszystkim młody i chyba najważniejsze w tym roku jest to żeby pozostali w tej pierwszej lidze i ogrywali się tutaj nadal, bo im potrzeba jeszcze czasu – przyznał z kolei Szymon Woynowski, były gracz bocheńskiego BKS-u.
Czas jest na pewno potrzebny bochnianom, ale nie da się ukryć, że kolejne dni upływają, a w sobotę mamy już 10. kolejkę spotkań pierwszoligowej grupy B. Tak więc z drugiej strony trzeba też otwarcie powiedzieć, że czas też nagli bochnian i wygrana potrzebna jest im jak tlen. Czy na Chrzanów należałoby ustawić jakąś wyjątkową taktykę? Czy wystarczyłoby to co podopieczni trenera Tabora zademonstrowali w drugiej połowie meczu z Piotrkowianinem? – Trzeba się cieszyć, że podjęliśmy walkę i nie załamaliśmy się po pierwszej połowie – mówił po wspomnianym meczu szkoleniowiec MOSiR-u.- Zresztą tak sobie w szatni powiedzieliśmy, że mecz dla nas zaczyna się od 0:0 i o pierwszej połowie na te trzydzieści minut zapominamy i koniec kropka. Pracujemy też pod kątem przyszłych spotkań i to w jakiś sposób się udało – stwierdził Ryszard Tabor. Co zatem wypracują bochnianie w sobotnim meczu?
MTS Chrzanów to nie jakiś straszliwy potwór, który mógłby pożreć ekipę MOSiR-u, ale też nie można mówić, że jest to ekipa, z którą na pewno uda się punkty wywalczyć. Raz, że jest to potyczka derbowa, a jak to wszyscy doskonale wiedzą – derby rządzą się swoimi prawami, a dwa, że jeszcze całkiem niedawno chrzanowianie w Bochni byli (na turnieju eliminacyjnym Pucharu Polski) i… pokonali MOSiR 23:22 (13:11). Wprawdzie porażka była najmniejszą z możliwych różnic, ale była to jednak porażka, za którą żadnych punktów nikt by bochnianom nie przyznał. – Brakuje nam jeszcze zgrania i momentami takiego spokoju w grze – żeby móc wyhamować, ostudzić głowę i w końcu zacząć zdobywać bramki – mówił po wspomnianym spotkaniu Mateusz Nowak.
Czy radosna fala zaleje w sobotę bocheńskie trybuny i pierwsze punkty wpadną w końcu do bocheńskiego koszyka? – Odpowiedź na to pytanie już wkrótce.
MOSiR Bochnia – MTS Chrzanów
21 listopada (sobota), godz. 17.00
Hala widowiskowo-sportowa przy ul. Poniatowskiego 32 w Bochni
Pozostałe spotkania 10. kolejki:
MKS Piotrkowianin Piotrków Trybunalski – SPR Tarnów 35:26 (17:11)
Viret CMC Zawiercie – KSSPR Końskie
UKS Olimp Grodków – SRS Czuwaj Przemyśl
MKS Nielba Wągrowiec – MKS Olimpia Piekary Śląskie
KSZO Odlewnia Ostrowiec Świętokrzyski – LKPR Moto-Jelcz Oława
KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski – MSPR Siódemka Legnica