Na pewno cieszą pana te zdobyte trzy punkty.
Bardzo, zwłaszcza że graliśmy całą drugą połowę w osłabieniu. Chłopaki starali się, powalczyli, zostawili wiele zdrowia na boisku. Te punkty są dla nas bezcenne. Mamy ich już 22. W nowej rundzie [zacznie się już za tydzień – MK] dobrze byłoby zdobyć ich tyle samo i wszystko będzie OK!
Lubicie grać z zespołami, które grają otwartą piłkę, a nie murują dostępu do własnej bramki…
To też przykład na to: drużyna, która grała z nami do 45 minuty nie stworzyła sobie żadnej sytuacji , nie zagroziła nam w ogóle. Mieliśmy jeszcze kilka innych sytuacji, które można było lepiej rozegrać, w których można było lepiej dograć.
Rywale dopiero w końcówce zdołali wam zagrozić.
Wszystko przez to, że zostawili chłopaki kupę zdrowia na boisku, że przesuwali, że dostosowali się do tego co powiedzieliśmy w przerwie, że trzeba będzie razem pracować i rozmawiać na boisku. To było słychać, że podpowiadali sobie i to było kluczowe do osiągnięcia sukcesu.
Zdobyliście w pierwszej rundzie 22 punkty. Ile punktów zakładał pan przed rundą?
Wcześniej rozmawialiśmy, że jeżeli zdobędziemy 24 punkty, to będzie świetnie. Okazje ku temu, aby to osiągnąć, były – wystarczy przypomnieć mecze z Polonią, czy też z Wejherowem [w obu przypadkach remisy 1-1- przyp. MK]. Przez to jesteśmy obecnie na dwa punkty in minus.
Przed wami ciężki pojedynek z Rakowem Częstochowa, który walczy o awans do I ligi.
Tak, ale niestety nie będę miał do dyspozycji kilku zawodników (między innymi: Radosława Jacka, Pawła Pyciaka, Mateusza Wawrykę i Jurija Głuszko) którzy nie zagrają za tydzień z powodu wykartkowania ich w dzisiejszym meczu. W perfidny sposób powiedziałbym. Trzeba będzie zastanawiać się nad tym w jaki sposób poukładać zespół na następny mecz.
Wspomniał pan o tym, że zawodnicy podpowiadali sobie, a przecież pokazali też charakter, kiedy w końcówce rywale próbowali ich sprowokować i stłamsić fizycznie.
Uważam, że zagraliśmy bardzo dobry mecz w sensie charakterologicznym i dzięki temu wygraliśmy.