Sokół Borzęcin – Lubań Maniowy 0-0
Sokół: Mariusz Mucek – Marcin Rędzina, Marek Kowalik, Łukasz Kulig, Kamil Zawada – Andrzej Mika (75 Paweł Knap), Rafał Ciesielski, Sergiusz Kostecki, Jakub Szumlański, Marcin Chudyba (80′ Piotr Świątek), Daniel Policht.
Lubań: Świerad- Migacz, Czubiak, Górecki, Gołdyn- Nowak, Kołodziej- Karkula(65’Kasica), M.Firek(75′ Ziemianek), Jandura(55’Basisty)- S.Kurnyta (70’K.Kurnyta)
Czy remis z wiceliderem na własnym stadionie to wasz sukces?
Roman Ciochoń (trener Sokoła): Nie patrzę na ten wynik w taki sposób. Mieliśmy kilka dobrych sytuacji, których nie udało się wykorzystać. Jednak ani jeden jak drugi zespół nie miał takich argumentów w przodzie, aby wypracować sobie sytuacje stuprocentowe. Był to mecz dwóch walczących zespołów. Nie było widać różnicy pomiędzy nami a wiceliderem rozgrywek. Do meczu przystąpiliśmy osłabieni brakiem Szymona Adamskiego, który doznał kontuzji podczas piątkowego treningu. Bardzo żałuję jego nieobecności, bo był ostatnio w bardzo dobrej formie. Te ubytki kadrowe towarzyszą nam od początku rundy. Co rusz wypada nam kilku zawodników ze składu. Nie pomaga nam to w regularnym zdobywaniu punktów.
Czy zawodnicy odczuwają presję z powodu sytuacji w tabeli?
Mnie wydaje się, że nasz potencjał jest wyższy niż miejsce w tabeli. Zawodnicy wiedzą to, że przy grze w pełnym składzie są w stanie pokonać każdego rywala w tej lidze. Jesteśmy blisko zdobycia 20 punktów, które wyznaczyłem jako nasz plan na tę rundę. Dobrze byłoby tę granicę przekroczyć po zaległym meczu w Tymbarku. W mojej dotychczasowej pracy zawodowej, zespoły prowadzone przeze mnie zawsze lepiej prezentowały się wiosną niż jesienią. Liczę, że z pełną kadrą tak właśnie się stanie.