Pierwsze minuty spotkania jeszcze nie zapowiadały masakry, której świadkami już wkrótce mieli się stać śląscy kibice. Po dziesięciu minutach spotkania na tablicy świetlnej widniał wynik 6:4 – rezultat korzystny dla Olimpii, ale też rezultat, który można całkiem swobodnie zmienić na swoją korzyść. Czy taki plan rzeczywiście mieli bocheńscy piłkarze ręczni? Czy faktycznie starali się odrobić dwubramkową stratę i w jakiś sposób pokazać Ślązakom, że gracze z Bochni nie są chłopcami do bicia? – Co do jakości ich gry można mieć było naprawdę sporo zastrzeżeń, ale popełniane przez nich błędy dopiero miały przynieść prawdziwą katastrofę. Podopieczni Ryszarda Tabora mieli już w tym sezonie tendencję do tracenia bramek lawinowo, ale ta lawina jeszcze tak szybko jak w meczu z Olimpią nie zasypywała graczy MOSiR-u…
Po dwudziestu pięciu minutach gry rywal miał już osiem bramek więcej od MOSiR-u, ale dziewiąte trafienie równie szybko dołożył. Po pierwszej części spotkania zespół prowadzony przez Sławomira Szenkela prowadził zatem już 19:10 i to wszystko wydawało się jakimś okropnym koszmarem. Główny problem polegał jednak na tym, że to nie był jakiś tam nocny koszmarek z którego można uciec poprzez przebudzenie, ale okrutna rzeczywistość. Rzeczywistość, w której Olimpia dyktowała warunki gry. Śląska drużyna dała bochnianom prawdziwą lekcję szczypiorniaka, a najgorsze w tym wszystkim było to, że ta lekcja zdawała się nie mieć końca. Gospodarze w zasadzie bez żadnych problemów przedostawali się pod pole bramkowe bochnian i robili z piłką co chcieli. Na dziesięć minut przed końcem spotkania prowadzili już szesnastoma bramkami (31:15) i jedyne co pozostało wtedy MOSiR-owi do zrobienia to zmniejszenie rozmiarów porażki.
Wynik delikatnie uległ zmianie, ale jest to zmiana niemal niezauważalna – przegrana różnicą 14 bramek nadal kwalifikuje się jako prawdziwa sportowa masakra.
Olimpia Piekary Śląskie – MOSiR Bochnia 35:21 (19:10)
Olimpia: Kot, Zemelka, Kowalczyk – Rosół 6, Gogola 5, Kempys 5, Płonka 5, Kowalski 4, Parzonka 3, Włoka 3, Cieślik 2, Chromy 2, Danysz, Fidyt, Miłek.
MOSiR: Gut, Węgrzyn – Spieszny 3, Zubik 3, Budziosz 2, Janas 2, Janus 2, Kozioł 2, Król 2, Lysy 2, Pach 2, Najuch 1, Imiołek, Więcek, Wolnik.
Wyniki pozostałych spotkań 4. kolejki:
SRS Czuwaj Przemyśl – KPR Moto-Jelcz Oława 24:30 (14:13)
KSSPR Końskie – MSPR Siódemka Legnica 18:30 (11:17)
MTS Chrzanów – SPR Tarnów 26:27 (13:15)
VIRET CMC Zawiercie – MKS Piotrkowianin Piotrków Tryb. 21:34 (12:17)
UKS Olimp Grodków – KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. 22:23 (11:13)
MKS Nielba Wągrowiec – KSZO Odlewnia Ostrowiec Św. 35:27 (16:17)