LKPS Lublin to drużyna, która miała sporo szczęścia na koniec poprzedniego sezonu, ale też z drugiej strony pokazała, że jest naprawdę uparta. Zespół z Lublina nie zdołał wywalczyć awasu do II ligi w barażach, ale przedstawiciele zarządu Klubu cały czas wierzyli w to, że ta promocja do wyższej klasy rozgrywek jest jeszcze możliwa. Kolejne pisma i prośby w końcu przyniosły rezultat, na który czekali wszyscy sympatycy lokalnej siatkówki. PZPS dał zielone światło drużynie z Lublina i tym samym ekipa mogła zacząć przygotowania do kolejnego siatkarskiego sezonu – tym razem już drugoligowego.
W pierwszym meczu zespół prowadzony przez Sławomira Czarneckiego musiał uznać wyższość swego przeciwnika. Nie był to jednak byle jaki rywal, a wręcz przciwnie – tegoroczny faworyt ligi – drużyna z Sanoka. Siatkarze LKPS-u nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w pierwszej partii meczu, ale w drugiej nieco krwi napsuli faworyzowanym sanoczanom. Chwilowy był to jednak zryw, a w efekcie końcowym ekipa TSV gładko pokonała lublinian 3:0. Zepsute zagrywki i niewykorzystane możliwości środkowych to podstawowe przyczyny porażki ekipy z Lublina w tym meczu.
Ale bochnianie też nie mieli powodów do radości po pierwszej kolejce. W przeciwieństwie do LKPS-u mają na swoim koncie przynajmniej jeden punkt, ale najbardziej boleć może to, że dwa oczka naprawdę były w ich zasięgu. Gracze Contimaxu nie wykazali się cierpliwością, kolejne akcje chcieli kończyć zdecydowanie zbyt szybko i to właśnie się na nich zemściło. Jak się siatkarz spieszy to się rywal cieszy – można byłoby podsumować pewne akcje bocheńskich siatkarzy we wspomnianym meczu z ekipą z Niebylca.
Jak tym razem spiszą się bocheńscy siatkarze? – Odpowiedź na to pytanie już w najbliższą sobotę.
Spotkania 2. kolejki grupy VI drugiej ligi:
LKPS Lublin – MOSiR Bochnia (3.10.2015 – sobota, godz. 18.00)
PZL Sędziszów – Wisłok Strzyżów
Karpaty Krosno – AKS V LO Rzeszów
Neobus Niebylec – Błękitni Ropczyce
TSV Sanok – Avia Świdnik