Naprzód Sobolów – Soła Oświęcim 0-5 (0-3)
Bramki: Mateusz Gleń 5′, Szymon Brańka 9′, 38′, Paweł Cygnar 76′, Wojciech Jamróz 86′.
Żółte kartki: Wojciech Jamróz, Konrad Kasolik, Artur Ząbek
Sędziowali: Jerzy Cetnarowski oraz Krzysztof Budnik i Dawid Mituś (KS Nowy Sącz)
Naprzód: Klejdysz Mateusz, Sotoła Tomasz, Trybuła Piotr (Kmiecik Piotr), Serafin Dawid, Trybuła Tomasz, Klebert Wojciech (Gajewski Damian), Kasprzyk Mariusz, Stańdo Dawid (Cefal Łukasz) , Klejdysz Artur (Krystian Pilch), Satoła Krzysztof, Starkowski Mariusz.
Soła: Koper Marcin, Kasolik Konrad, Wadas Dawid (Ząbek Artur), Drzymont Marcin, Jamróz Wojciech, Gleń Mateusz, Jamróz Jakub, Cygnar Paweł, Malaga Grzegorz (Migdałek Tomasz), Snadny Jakub, Brańka Szymon.
Naprzód nie był faworytem sobotniego spotkania, w którym rywalizował z czołową drużyną trzeciej ligi. Z drugiej strony nie był także faworytem w meczu z GKS Drwinia, BKS Bochnia, a później w konfrontacji z Unią Tarnów. A jednak z każdej z tych potyczek wychodził – ku zdziwieniu -wszystkich obronną ręką. Soła Oświęcim okazała się być jednak zespołem zdecydowanie lepszym od każdej z wcześniej pokonanych w Sobolowie drużyn. niemal Pod każdym względem widać było inne rzeczywistości piłkarskie. Począwszy od umiejętności czysto piłkarskich po organizację gry – a może przede wszystkim w tym aspekcie. Nie można jednak odmówić zespołowi z Sobolowa jednego – ambicji, ciągłego dążenia do zdobycia bramki, w ten sposób mimo wysokiej porażki zyskali szacunek nie tylko mieszkańców swojej małej ojczyzny.
Mecz ułożył się dla gospodarzy fatalnie już po 10 minutach przegrywali 0-2, co przypominało wydarzenia sprzed kilku tygodni w Buczu. Tam, Naprzód potrafił odwrócić losy meczu będąc po prostu zespołem lepszym, w sobotę Soła pokazała jednak, że nie będzie chciała iść na wymianę ciosów, ale systematycznie, metodycznie odbierać nadzieje na sukces miejscowym. Długie rozgrywania piłki w strefie obronnej zmuszały gospodarzy do ciągłego biegania za piłką, a gdy do tego dochodziło jedno, dwa podania w strefie środkowej uruchamiały szybkie skrzydła Soły do kontrataku.
Mimo jednak wyższej kultury gry Naprzód mógł, a nawet powinien strzelić kilka bramek. Sam środkowy napastnik – Tomasz Sotoła znalazł się trzykrotnie w idealnej wręcz sytuacji na pokonanie zbyt nonszalancko grającego Kopera. Najpierw nie trafił w zasadzie do pustej bramki z 16 metrów (strzał sytuacyjny, obok słupka), później w sytuacji sam na sam minimalnie przestrzelił, a później uderzył sprzed linii szesnastu metrów, ale piłka obiła tylko słupek, a dobitka z 3 metrów jednego z jego kolegów z zespołu wylądowała prosto w rękach szczęśliwie interweniującego bramkarza gości.
Wkrótce więcej informacji…