I liga futsalu. Zła końcówka BSF

603 0

BSF Bochnia – GKS Komprachcice 3-6 (2-1)
Bramki: Kamil Patyk 8′, Sebastian Leszczak 20′-karny przedł., 25′ – Michał Nowosielski 1′, Mateusz Mika 21′, 28′, Andrzej Sapa 37′, 39′, Karol Skowronek 40′.
Kartki: Patyk , Leszczak – Sapa, Nesterów
BSF: Krystian Jaszczyński – Kamil Rynduch, Mateusz Więsek, Łukasz Piech, Mateusz Kaczmarczyk, Kamil Patyk, Krzysztof Styrna, Sebastian Leszczak
GKS Komprachcice: Karol Skowronek, Tomasz Staroń – Mateusz Mika, Andrzej Sapa, Michał Nowosielski, Bartosz Nesterów, Tomasz Skrzypczyk, Marcin Wedler, Stefan Karnatowski

Faworytem meczu był BSF Bochnia – trzecia drużyna tabeli, która nad GKS miała 7 punktów przewagi oraz dobre spotkanie rozegrane jesienią w Komprachcicach, pechowo zremisowane 5-5. Zanim w sobotni wieczór zawodnicy wybiegli na parkiet Hali Widowiskowo – Sportowej, mogliśmy zobaczyć jakim potencjałem kadrowym dysponował trener Rafał Czaja, a jakim jego odpowiednik z GKS. Niestety bochnianie po raz kolejny zaprezentowali wąską, bo zaledwie ośmioosobową kadrę, wliczając w nią bramkarza Jaszczyńskiego. Co więcej większość z zawodników BSF kilka godzin wcześniej rozgrywała pełne 90 minut rywalizacji na boiskach trawiastych. To musiało odbić się na jakości gry miejscowych i odbiło się.

Już w pierwszej minucie meczu goście wyszli na prowadzenie. Podobnie zresztą na początku drugiej odsłony szybko odrobili straty z pierwszych 20 minut, po których po bramkach Kamila Patyka i Sebastiana Leszczaka gospodarze prowadzili 2-1.

Gospodarze jeszcze w 25 minucie wyszli na prowadzenie za sprawą najbardziej aktywnego w zespole BSF – Sebastiana Leszczaka. Wyrównał ten, z którym bochnianie mieli tego dnia największy problem – Mateusz Mika. Oprócz dwóch bramek (obie po dalszym rogu) dwukrotnie obijał poprzeczkę bramki Krystiana Jaszczyńskiego oraz kilkukrotnie nękał bramkarza gospodarzy groźnymi strzałami z półdystansu.

Mniej więcej do 35 minuty mecz był wyrównany. Dopiero po tym okresie, który często trener BSF określa jako kluczowym dla losów meczu, uwydatniła się przewaga fizyczna gości. Byli szybsi, dokładni. Popełniali mniej błędów indywidualnych oraz lepiej asekurowali swoje strefy. Błąd w ustawieniu i podaniu w 37 minucie sprawił, że z 10 metrów uderzył Andrzej Sapa pokonując Jaszczyńskiego. BSF próbował zmienić losy spotkania wycofując bramkarza. Brakowało jednak błysku, aby pokonać zdyscyplinowaną defensywę gości. Poza jednym, bardzo groźnym strzałem Leszczaka (poprzeczka) miejscowi nie potrafili poważniej zagrozić Skowronkowi, który w ostatniej minucie ustalił wynik meczu strzałem spod własnej bramki.

Bochnianie przegrali 3-6 i mają już tylko 4 punkty więcej od GKS. Przed nimi jeszcze 4 mecze wliczając w to walkower, który otrzymają za mecz z kielczanami. Za dwa tygodnie drużyna Rafała Czai uda się do Tychów na mecz z GKS. Wiadomo, że z zespołem nie pojedzie Leszczak, który musi pauzować za ósmą żółtą żółtą kartkę.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *