Przypomnijmy, że jesienią zostały wyłonione trzy najlepsze zespoły tegorocznej edycji Pucharu Polski na szczeblu PPN Bochnia. Oprócz wspomnianych BKS i Naprzodu, trzecią drużyną była Tarnavia. W wyniku losowania tak zwany „wolny” los otrzymali ci ostatni, którzy w finale mieli spotkać się ze zwycięzcą meczu Naprzód – BKS.
Mecz, który miał być rozegrany w niedzielę o 15.00 w Sobolowie z powodu długotrwałych opadów deszczu został pierwotnie przeniesiony do Siedlca na boisko tamtejszego Górnika, który posiada jedno z najlepszych boisk w regionie. Jednak i tam z powodu rozmiękczonej murawy nie zdecydowano się udostępnić obiektu do rozegrania półfinałowej konfrontacji. W efekcie mecz został odwołany, a jego nowy termin zostanie najprawdopodobniej wyznaczony na jedną z kwietniowych śród.
Odwołanie spotkania bardzo nie spodobało się przedstawicielom BKS, którzy ubolewali, że wiedząc jakie będą warunki pogodowe, organizator zawodów – PPN Bochnia, nie przygotował rezerwowego boiska, włącznie ze sztucznym. Dzięki temu ani BKS ani Naprzód nie musiałyby rozgrywać meczu półfinałowego w nowym, mniej korzystnym dla obu zespołów terminie (środek tygodnia). W bocheńskim podokręgu nie szanuje się nas, zespołu z czwartej ligi. Oczekuje się od nas z kolei, aby do rozgrywek pucharowych podchodzić z powagą. Tymczasem sytuacja z niedoszłym meczem w Sobolowie pokazuje, że o coś takiego trudno. Jeżeli mecz z Naprzodem zostanie wyznaczony w środku tygodnia, to biorąc pod uwagę naszą skromną kadrę oraz zadanie, które musimy w tej rundzie wykonać, najprawdopodobniej nie przystąpimy do tego spotkania. Gdybyśmy chociaż wiedzieli z dwa dni wcześniej, że mecz się nie odbędzie moglibyśmy zorganizować sobie jakiegoś sparingpartnera, a tak pozostała nam tylko gierka na orliku – powiedział rozgoryczony Sławomir Zubel – trener BKS.