BSF Bochnia – UKS Ekom Futsal Nowiny 10-3 (4-2)
Bramki: Mateusz Więsek 2′, 22′, 28′, Kamil Rynduch 3′, Łukasz Piech 8′, Sebastian Leszczak 15′, 30′, 40′, Jakub Podgórski 23′, Robert Dąbrowski 39′ – Dominik Szymkiewicz 5′, Maciej Ponikowski 12′, Paweł Markowicz 31′.
BSF Bochnia: Krystian Jaszczyński, Robert Augustyn – Łukasz Piech, Maciej Balawender, Jakub Podgórski, Mateusz Więsek, Kamil Rynduch, Paweł Kępa, Robert Dąbrowski, Sebastian Leszczak.
UKS Ekom Futsal Nowiny: Mateusz Majcher, Sebastian Dobrodziej – Maciej Ponikowski, Bartłomiej Strzębski, Tomasz Radomski, Dominik Szymkiewicz, Marcin Czerwiński, Jacek Kukla, Paweł Markowicz, Jakub Pióro.
To miał być trudny mecz dla futsalistów BSF Bochnia. Drużyna z Nowin odebrała już niejednemu zespołowi punkty, a jeżeli przegrywała, to po zaciętych meczach. Na swoje nieszczęście goście trafili na bardzo dobrze dysponowanych graczy z Bochni, którzy w Hali Widowisko – Sportowej zebrali się niemal w komplecie. Zabrakło jedynie Tomasza Kozieła oraz Mateusza Kaczmarczyka.
Początek pierwszej i drugiej połowy pokazał jak wielką chęć wygrania zgromadzili w sobie zawodnicy Rafała Czai. To właśnie w pierwszych minutach obu części gry bochnianie wbili rywalom w sumie aż cztery bramki. Już w 2 minucie podanie Łukasza Piecha wykorzystał Mateusz Więcek strzelając swoją pierwszą z trzech zdobytych w tym spotkaniu bramek. Na piętnaście sekund przed upływem trzeciej minuty wynik podwyższył Kamil Rynduch zamieniając tak zwanej pierwszej piłki na bramkę górne podanie Roberta Dąbrowskiego.
Po dwóch mocnych ciosach goście zaczęli dochodzić do siebie. W efekcie w 5 minucie strzałem z półdystansu zdobył Dominik Szymkiewicz. W podobnych okolicznościach padła druga bramka dla gości (na 3-2). Piłkarze z Nowin wykorzystali brak krycia pakując piłkę do bramki Krystiana Jaszczyńskiego.
To w zasadzie jedyne na co było stać przyjezdnych. Jeszcze pod koniec pierwszej odsłony stracili bramkę na 4-2, która mocno utrudniła ich pomysł na rozegranie zawodów. Tym bardziej, że drugą odsłonę BSF rozegrał na wysokim poziomie, dawno nie oglądanym w Bochni. Gdyby lepszą skutecznością mogli pochwalić się poszczególni zawodnicy bocheńskiego pierwszoligowca, w Bochni mógłby paść rekordowy wynik, którego długo nie dałoby się poprawić.