– Mecz bardzo dobry w wykonaniu obu drużyn i myślę, że mógł się podobać tej garstce kibiców, która przyszła – przyznał tuż po końcowym gwizdku Robert Banaszak. – Bardzo dużo walki, stosunkowo niewiele błędów i tak naprawdę o tym, że jedna czy druga drużyna zdobywała punkty decydowały stricte siatkarskie akcje. Ogromnym minusem dla tego widowiska była jednak praca sędziów – zarówno w jedną jak i w drugą stronę. Niestety, zdecydowanie nie dostosowali się oni do poziomu widowiska – podkreślił szkoleniowiec MOSiR-u.
Rację przyznał mu także Bartosz Luks, libero bocheńskiej ekipy. – Ten mecz stał na wysokim poziomie sportowym, jednak to co prezentowali sędziowie… – może zostawmy bez komentarza. To, że były wielkie błędy z ich strony to jedno, a to jakie przerwy w grze dopuszczali to drugie. I rzeczywiście, nie można nie zgodzić się z przedstawicielami ekipy Contimaxu, bo momentami sędzia aż nazbyt intensywnie pracował nad swoim wizerunkiem w tej konfrontacji. Mimo pewnych niedogodności, bochnianie zdołali jednak doprowadzić do wyrównania stanu setów i do zwycięstwa w tie breaku. – Cieszę się, że po słabszym drugim i trzecim secie, gdzie siadło nam troszkę przyjęcie i atmosfera w drużynie, udało się naszemu zespołowi wrócić do gry i wreszcie wygrać w tym sezonie tie breaka – mówił zawodnik z Bochni.
Dotychczasowe pięciosetowe pojedynki nie były szczęśliwe dla bochnian, ale druga w tym sezonie pięciosetowa konfrontacja z MCKiS-em Jaworzno zakończyła się już po myśli reprezentantów Solnego Grodu. – Zespół z Bochni nam ewidentnie nie leży, jeżeli tak można powiedzieć – mówił po meczu Mariusz Syguła. – Dwa mecze, dziesięć setów – troszkę mamy tego dość i lepiej żebyśmy się już nie spotkali w tym roku. Wybierzmy sobie inne drogi bo jakoś bardzo ciężko nam się gra – przyznał ze śmiechem kapitan MCKiS-u. – Trzeba podkreślić dobrą grę na środku siatki zespołu z Bochni – nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Co więcej, były momenty kiedy zagrywka też sprawiała nam bardzo dużo kłopotów. Dzisiaj zagraliśmy troszkę słabiej, takie mam wrażenie. Zabrakło takiej iskierki w naszej grze, natomiast tak jak mówię: zespół z Bochni to bardzo niewygodny przeciwnik. Dziwne, że mają tak mało punktów, chyba że tylko z nami tak grają – stwierdził rozgrywający drużyny z Jaworzna.
Wyniki spotkań 10. kolejki:
Contimax MOSiR Bochnia – MCKiS Energetyk Jaworzno 3:2 (25:21, 18:25, 24:26, 25:21, 15:13)
Płomień Sosnowiec – PWSZ Karpaty Krosno 3:2 (18:25, 25:20, 21:25, 25:16, 18:16)
LKS Kłos Olkusz – KS Błękitni Ropczyce 0:3 (21:25, 13:25, 25:27)
TSV Cell Fast Sanok – Hutnik Dobry Wynik Kraków 3:2 (24:26, 21:25, 25:13, 25:19, 15:13)
MKS Andrychów – MKS Wisłok Strzyżów 3:0 (25:22, 25:20, 25:17)
Tabela grupy VI drugiej ligi po 10. kolejce:
(mecze, punkty, sety, małe punkty)
1. TSV Cell Fast Sanok 10, 26, 29:9, 907:777
2. MKS Andrychów 10, 22, 25:11, 824:762
3. MCKiS Jaworzno 10, 21, 25:12, 867:805
4. UKS Hutnik Dobry Wynik Kraków 10, 18, 20:15, 794:765
5. KS Błękitni Ropczyce 10, 15, 16:18, 790:771
6. Contimax MOSiR Bochnia 10, 14, 20:21, 890:889
7. PWSZ Karpaty MOSiR KHS Krosno 10, 14, 20:22, 948:953
8. MKS MOS Płomień Sosnowiec 10, 13, 18:22, 845:870
9. MKS Wisłok Strzyżów 10, 4, 9:27, 736:865
10. LKS Kłos Olkusz 10, 3, 3:28, 626:770
Joanna Dobranowska
fot. Joanna Dobranowska