Czy czytał pan wywiad z trenerem BSF – Rafałem Czają?
Tak, miałem możliwość zapoznania się z wywiadem udzielonym przez trenera BSF, który ukazał się na państwa portalu.
Co pan sądzi o koncepcji współpracy między BSF, BKS i MOSiR?
Co do samego pomysły współpracy nie jest to coś nowego czy odkrywczego. Oczywiście z zachowaniem odpowiedniej proporcji i kolejności. Jeżeli chodzi o BKS Bochnia to od początku współpracujemy z MOSiR Bochnia i na tym polu oczywiście jest jeszcze wiele do poprawy. Chociażby to, aby nie było sytuacji iż są równi i równiejsi, aby młodzież miała równy dostęp do obiektów sportowych i nie ważne do jakiej grupy wiekowej należą. Co do współpracy z BSF to dokładnie dwa lata temu obejmując stanowisko Prezesa Zarządu BKS Bochnia rozmawiałem i proponowałem obecnemu Prezesowi BFS Zbyszkowi Matrasowi (jeszcze nie było nawet zawiązanego Stowarzyszenie BSF), aby połączyć zapał i chęć zrobienie coś innowacyjnego i niespotykanego, aby pod szyldem BKS Bochnia powstały dwie sekcje piłki nożnej: trawiastej oraz halowej. Z wydzielonymi budżetami oraz z dyrektorami sportowymi, którzy kierowaliby poczynaniami oby tych sekcji.
Przewidując jak ciężko jest z pozyskaniem sponsorów oraz jak duże są koszty związane z wyszkoleniem młodzieży i udział w rozgrywkach ligowych kolejny raz złożyłem propozycję, aby połączyć dla dobra piłki nożnej w mieście oba te stowarzyszenia. Niestety to też się nie udało i nie wiem dlaczego. BKS Bochnia przypomnę tylko, iż z roku na rok otrzymuje coraz mniejszą dotację z Urzędu Miasta, a niestety koszty funkcjonowania są coraz większe. Apogeum nastąpiło w tym roku kiedy już od niepamiętnych czasu Miasto przekazało w formie dotacji na BKS Bochnia kwotę tylko 100 tys. zł. Kwota ta ledwo starczyła nam na I półrocze. Przypomnę, iż graliśmy jeszcze w III lidze. A kuriozum to była wypowiedź jednej z osób na komisji sportu stwierdzająca, iż mogliśmy spaść do takiej ligi, aby starczyło nam pieniędzy na cały rok. Gdzie duch walki, rywalizacja sportowa czy fair play niestety niektórzy w magistracie zapomnieli o tych słowach.
Chciałbym zaznaczyć, iż z każdym należy współpracować, ale na zdrowych zasadach i zasadach wspólnie wypracowanych. Cel tak dla BKS Bochnia czy MOSiR czy BSF jest spójny – rozwój piłki nożnej w mieście.
Czy uważa pan, że Bochnię stać na to, aby z jednej strony efektywnie szkolić dzieci i młodzież, a także wspierać na poziomie piłki seniorskiej na trawie i w hali zespoły, które będą odgrywały istotną rolę w swoich rozgrywkach?
Oczywiście że tak jeżeli bym w to nie wierzył, nie był przekonany, nie podjął bym się zadania jakim jest Zarządzenie BKS Bochnia. Dotyczy się to nie tylko mnie jako Prezesa Zarządu, ale również pozostałych osób wchodzących skład zarządu: Marcina Imiołka i Marka Pączka. Przy odpowiednim wsparciu miasta, lokalnych sponsorów, zaangażowaniu się wielu osób oraz współpracy możemy to uczynić i wykorzystać potencjał miasta i okolicy aby efektywnie szkolić młodzież oraz aby ta młodzież mogła trafić następnie do piłki seniorskiej i godnie reprezentować nasze miasto.
Rafał Czaja na koniec wywiadu z nami roztoczył bardzo optymistyczną wersję roku 2015. Jaka jest wizja roku 2015 prezesa BKS?
Jeszcze nie czas na przedstawianie wizji 2015 roku, bliżej końca roku z pewnością mogę się pokusić iż coś z fusów powróżę. Ważniejszy jest fakt, iż już w niedzielę mieszkańcy Bochni staną przed trudnym wyborem na kogo oddać swój cenny głos w wyborach na burmistrza. Wybór jest ciężki, ale aby optymistyczne wizje trenera Rafały Czai mogły się sprawdzić muszą nastąpić zmiany w postrzeganiu i mentalnym nastawieniu władz na rozwój sportu w mieście. Sport i rozwój młodzieży nie jest kosztem, ale inwestycją. Jeżeli wszyscy to zrozumieją z pewnością nastąpi przełom w bocheński sporcie i wyjdziemy z marazmu i braku perspektyw. Walczymy o naszą młodzież ich rozwój w duch rywalizacji zgodnie z myślą Pierre de Coubertina „Świat człowieka jest piękny tym, że pięknym i wzniosłym jest obraz sportowej walki człowieka”.