Czwartoligowy sezon 2014/2015 rozpoczął weekend 9 i 10 sierpnia. Już na długo przed tym terminem kibice z naszego regionu zdawali sobie sprawę, że nie będzie to łatwy okres do kibicowania.
Do czwartej ligi spadł Bocheński KS, który ze względu na niestabilną sytuację finansową (delikatnie powiedziawszy) nie wiadomo było czy przystąpi do nowego sezonu. Długo okresu przygotowawczego nie wznawiał Sokół Borzęcin, a jego czołowi zawodnicy nosili się z zamiarem zmiany barw klubowych. Spore zmiany w kadrze miały miejsce w Rylovii, gdzie ruchy kadrowe dotknęły blisko połowy składu. Sporą zagadką był GKS Drwinia. Drużyna Janusza Piątka debiutowała w tej klasie rozgrywkowej, ale z drugiej strony robiła wiele, aby jej inauguracyjny sezon miał odpowiednie fundamenty.
Po pierwszej kolejce liderem został – niespodziewanie – Sokół Borzęcin, który rozbił na swoim stadionie solidny KS Zakopane. Rylovia tylko zremisowała z beniaminkiem z Dąbrowy Tarnowskiej – co odebraliśmy jako rozczarowanie. Mecz GKS został przełożony na końcówkę miesiąca, a BKS…. a BKS nie pojechał do Nowego Sącza dając do zrozumienia, że sytuacja w klubie sięgnęła finansowego dna.
W kolejnej serii gier czwartoligowy debiut przypadł GKS-owi, który pokonał Nową Jastrząbkę – zaskoczenie in plus zwłaszcza w pierwszej części sezonu. Bocheński KS w końcu zagrał – z Polanem – notując cenny remis z jak się później okazało jednym z głównych aktorów niedawno zakończonej rundy.
Zwykło się mówić, że z pierwszymi podsumowaniami po rozpoczętej rundzie należy wstrzymać się przynajmniej do piątej kolejki. Jak to więc wyglądało?
Po jednej trzeciej rundy tabelę zamykał spadkowicz z III ligi – BKS. Potwierdziło się, że problem z uzbieraniem odpowiednio licznej i jakościowo dobrej kadry, a także nieregularne treningi w okresie przygotowawczym nie mogą przynieść dobrego efektu. Sławomir Zubel próbował przetasowań w ustawieniu i dobierania do realizacji zadań kolejnych wykonawców. Kulminację beznadziei w Bochni kibice przeżyli w spotkaniu z Rylovią, oddanym zdaniem szkoleniowca BKS-u bez walki.
W zupełnie innych humorach Bochnię opuszczali rylowianie. Ich trener – Janusz Kuboń cieszył się ze zwycięstwa nad BKS-em, ale zaznaczał, że celem mocno przebudowanego zespołu jest utrzymanie. Po tym co zobaczyliśmy przy Parkowej słowa trenera Kubonia wydały nam się zbyt asekuracyjne, kurtuazyjne, zbyt pokorne. Czas pokazał, że pomyliliśmy się.
W ligowym czubie zadomowił się GKS, który kolejne mecze grał na wyjazdach czekając na możliwość debiutu przed własną publicznością. Okazało się także, że ekipa złożona przez Janusza Piątka ma swoją wartość, jest zbalansowana, a jej liderem został ten, na którego tak wielu w Drwini liczyło – Kamil Rynduch.
Pierwszy miesiąc rozgrywek był także dobrym czasem dla Sokoła, który ostatecznie utrzymał szkielet swojego zespołu zbudowanego w sezonie poprzednim przez Sławomira Zubla. Co prawda w 5. kolejce Sokół przegrał z Dąbrovią, ale nadal mógł pochwalić się 7. miejscem w tabeli.
Sytuacja w tabeli na zakończenie sierpnia ( po 5 kolejkach)
1. Podhale Nowy Targ 5 15
2. Poprad Rytro 5 12
3. Barciczanka Barcice 5 11
4. MLKS Żabno 5 10
5. GKS Drwinia 5 10
6. Sandecja II Nowy Sącz 5 9
7. Sokół Borzęcin Górny 5 8
8. Watra Białka Tatrzańska 5 7
9. Rylovia Rylowa 5 7
10. Lubań Maniowy 5 5
11. Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska 5 5
12. Skalnik Kamionka Wielka 5 4
13. Glinik Gorlice 5 4
14. KS Zakopane 5 2
15. LKS Nowa Jastrząbka 5 1
16. Bocheński KS 5 1
W 6. kolejce spoglądaliśmy właśnie na Borzęcin, gdzie mogła mieć miejsce egzekucja nad Bocheńskim KS. Pojedynek byłego i obecnego trenera Sokoła przyniósł sprawiedliwy remis. Po meczu trener gospodarzy Roman Ciochoń zwrócił nam uwagę na główny problem swojego zespołu – niedostateczne przygotowanie do sezonu spowodowane zbyt późnym przystąpieniem do treningów. Opiekun borzęcinian podkreślał, że początkowe mecze jego podopieczni rozgrywali na tak zwanej świeżości, obawiał się jednak drugiej części rundy, kiedy przyjdzie zmęczenie i konieczność gry na ciężkich, błotnistych murawach.
Szczęście jednak uśmiechnęło się do Sokoła. Mecz 7. kolejki z Sandecją przełożono na listopad, a 9-ta zostanie rozegrana dopiero na wiosnę. dzięki temu Sokół mógł nadrobić zaległości i złapać drugi oddech. Po dziesięciu kolejkach (i dwóch meczach przełożonych) Sokół miał 10 punktów i zajmował 10 miejsce.
Na początku października dobrą formę nadal prezentował GKS, który we wrześniu w pokonanym polu -również na wyjazdach pozostawił bardzo mocne w tym sezonie Podhale i Barciczankę. Do lidera z Nowego Targu ekipa Janusza Piątka traciła tylko cztery „oczka”.
Napływające do BKS-u wzmocnienia w postaci Marcina Gawłowicza i Piotra Góreckiego oraz szefa szatni Marcina Motaka dały drużynie Sławomira Zubla możliwość manewru, który na początku sezonu był w Bochni produktem delikatesowym. W efekcie między 6 a 10 kolejką bochnianie dwukrotnie wygrali (Nowa Jastrząbka i KS Zakopane) , a raz podzielili się punktami (Sokół). Dzięki temu BKS mógł cieszyć się z 11. pozycji w klasyfikacji.
Napisaliśmy wcześniej, że niedowierzaliśmy słowom Janusza Kubonia – trenera Rylovii, że jego zespół ma walczyć o utrzymanie. A jednak. Coś złego zaczęło dziać z jego drużyną. Wraz z 5. kolejką, do 10. serii rylowianie stracili 16 goli, a strzelili tylko 3. Jeden zdobyty punkt w tym okresie spowodował spadek aż na 12. pozycję. Iskierką nadziei były niezłe mecze z Polanem i Podhalem, które co prawda zostały przegrane, ale tylko 0-1.
Tabela za okres od 6 września do 5 października (5-10 kolejka)
1. Skalnik Kamionka Wielka 5 15
2. MLKS Żabno 5 11
3. Poprad Rytro 5 10
4. GKS Drwinia 5 10
5. Podhale Nowy Targ 5 9
6. Lubań Maniowy 5 8
7. Bocheński KS 5 7
8. LKS Nowa Jastrząbka 5 7
9. KS Zakopane 5 6 2
10. Sandecja II Nowy Sącz 4
11. Watra Białka Tatrzańska 4 5
12. Barciczanka Barcice 5 4
13. Glinik Gorlice 5 3
14. Sokół Borzęcin Górny 3 2
15. Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska 5 1
15. Rylovia Rylowa 5 1
Ostatnie pięć kolejek rundy nie przyniosło, w perspektywie wszystkich zespołów, wyraźnego lidera. Na 15 możliwych do zdobycia punktów najwięcej zdobyła ich Watra Białka Tatrzańska. Jak na jej tle wypadły ekipy z naszego regionu.
W tym okresie jedną z najsłabszych drużyn ligi był GKS, który zdobył w pięciu meczach pięć punktów – a więc i tak niemało. Co znamienne gorsza – ale bez przesady – forma drwinian zaczęła się wraz z możliwością podejmowania rywali na własnym obiekcie. W historycznym meczu GKS co prawda pokonał 3-0 innego beniaminka – Dąbrovię, a pierwsze bramki na odnowionym stadionie w Drwini strzelili: Wojciech Styczeń i Karol Bawół. Później było już tylko gorzej. Poza wysoką porażką z Sandecją naszpikowaną pierwszoligowcami, GKS zremisował z Lubaniem i Rylovią, a także uległ w prestiżowym meczu BKS-owi Bochnia.
Bochnianie mimo, że nie błyszczeli w końcówce sezonu, ale jednak osiągnęli pewien pułap formy, poniżej której nie schodzili. W każdym z październikowych i listopadowych spotkań BKS strzelał bramki, a w dwóch z nich – rozgrywanych przy Parkowej z GKS i Lubaniem odniósł zwycięstwo. Cieniem na tym fragmencie rundy kładzie się wyjazdowa porażka z Dąbrovią 3-2. Tym samym drużyna Sławomira Zubla została określona mianem własnego boiska, na którym uciułała 13 spośród 14 zdobytych jesienią punktów. Bochnianie zakończyli jesień na przedostatnim 15. miejscu ze stratą zaledwie punktu do bezpiecznej strefy, którą otwiera… Rylovia.
Rylovia, która tak fatalnie spisywała się w środkowej części sezonu zdołała na finiszu ligi zdobyć siedem punktów. Jeszcze kolejki 11 i 12 okazały się katastrofalne – przegrane 0-6 i 2-6 z odpowiednio Nową Jastrząbką i Skalnikiem. Ale ostatnie trzy serie pozwoliły drużynie Janusza Kubonia na wydobycie się z ligowej otchłani. W końcu udało się ustawić grę defensywną zespołu, aby uzyskać satysfakcjonujące wyniki. Pokazał to mecz z KS Zakopane – wygrany dzięki konsekwentnej grze w obronie i skutecznemu jednemu z nielicznych kontrataków. Wygrana w Zakopanem, u siebie z Glinikiem oraz cenny remis w Drwini, to nie tylko bardzo dobry bilans, ale także dobry prognostyk przed rundą rewanżową.
Solidnie prezentował się w końcówce Sokół. Najlepiej spośród zespołów z naszego regionu. 8 punktów w sześciu meczach dało w tym czasie 7 lokatę, a w ostatecznym rozrachunku rundę drużyna Romana Ciochonia kończy na 9. miejscu, a więc lepiej niż solidnym biorąc pod uwagę późny start do przedsezonowych przygotowań i stosunkowo wąską kadrę. Wpływ na dobry wynik w tej części rozgrywek bez wątpienia miał rozegrany zaległy mecz z Sandecją II (remis 2-2), choć trzeba zaznaczyć, że borzęcinianie przegrali z Barciczanką i Polanem. W obu przypadkach zaledwie jedną bramką. W pamięci kibiców pozostanie mecz z ekipą z Żabna, która w ostatnich minutach meczu strzeliła w Borzęcinie dwa gole wygrywając ostatecznie 4-5. Sokół kończy rok z jednym przełożonym na wiosnę meczem z Watrą, do której traci cztery punkty.
Tabela za okres po 6 października (kolejki 11-15)
1. Watra Białka Tatrzańska 5 10
2. Podhale Nowy Targ 5 10
3. Sandecja II Nowy Sącz 6 10
4. MLKS Żabno 5 9
5. Barciczanka Barcice 5 9
6. LKS Nowa Jastrząbka 5 8
7. Sokół Borzęcin Górny 6 8
8. Rylovia Rylowa 5 7
9. KS Zakopane 5 7
10. Glinik Gorlice 5 7
11. Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska 5 6
12. Skalnik Kamionka Wielka 5 6
13. Bocheński KS 5 6
14. Lubań Maniowy 5 5
15. GKS Drwinia 5 5
16. Poprad Rytro 5 2
Źródło: własne, 90minut.pl