Przed startem tegorocznych rozgrywek bochnianie raz starli się z krakowskimi zawodnikami i wtedy musieli uznać ich wyższość. Ekipa Hutnika rzeczywiście pokonała wtedy zespół MOSiR-u w tie breaku, ale od tego meczu minęło już sporo czasu i zarówno jeden jak i drugi zespół gra już zdecydowanie inną siatkówkę. Na drugoligowych parkietach, w tym sezonie krakowianie wygrywali jak do tej pory pięciokrotnie, natomiast bochnianie mają w swym dorobku trzy zwycięstwa. Co jednak należy podkreślić w pierwszej kolejności to fakt, że zespół prowadzony przez Roberta Banaszaka niejako „przebudził się” z lekkiego uśpinia, w którym tkwił w początkowej fazie sezonu. Owo uśpienie przejawiało się tendencją do… przegrywania setów w najmniej oczekiwanych momentach, nie wspominając już o kolejnych spotkaniach przegrywanych w tie breakach.
Tak faktycznie było, ale od trzech kolejek widzimy już inną bocheńską drużynę. – Uspokoiliśmy grę na rozegraniu, nie szarpiemy już tak atakiem, nie popełniamy sami błędów, a w poprzednich meczach w dużym stopniu właśnie to decydowało o wynikach końcowych – mówił trener Banaszak. – Traciliśmy w danym momencie seta kilka punktów z rzędu, to podłamywało chłopaków i przegrywaliśmy sety, które były równe albo które wydawało się, że powinny być wygrane. Stąd robiły się wyniki takie jakie widzieliśmy w trzech pierwszych meczach, ale nie chciałbym do tego wracać. Na szczęście tamtą kartę odcięliśmy, gramy nowe mecze i ważne, że ta gra się zdecydowanie poprawiła – przyznał otwarcie szkoleniowiec Contimaxu.
A co mówił odnośnie starcia w Krakowie? – Teraz gramy z Hutnikiem i w zasadzie jest to przeciwnik jak każdy. W tym sezonie liga jest tak wyrównana, że nie można z góry powiedzieć kto jest faworytem. Ja ze swojej strony na pewno mogę powiedzieć, że jedziemy do Krakowa po trzy punkty, jedziemy wygrać ten mecz – tak jak chcemy wygrać każdy inny. Dla nas jest to po prostu kolejne spotkanie w lidze – zaznaczył Robert Banaszak.
W ostatnim spotkaniu, siatkarze z Bochni przed własną publicznością w trzech setach rozprawili się z zespołem z Ropczyc. – Żartem powiem, że Mateusz Jarzyna o godzinie 13. miał być na weselu – naprawdę mu się spieszyło i chciał ten mecz skończyć jak najszybciej – przyznał z uśmiechem opiekun MOSiR-u. Czy tym razem, w piątkowy wieczór, któryś z bocheńskich siatkarzy także narzuci szybsze tempo całej ekipie? O tym przekonają się ci kibice, którzy w piątek przybędą do krakowskiej hali wspierać swój zespół.
Hutnik Dobry Wynik Kraków – Contimax MOSiR Bochnia
21 listopada (piątek), godz. 19.00,
Hala Sportowa przy III LO na Osiedlu Wysokim 6 w Krakowie
Pozostałe spotkania 8. kolejki:
Płomień Sosnowiec – LKS Kłos Olkusz
PWSZ Karpaty Krosno – TSV Cell Fast Sanok
Błękitni Ropczyce – MKS Andrychów
Wisłok Strzyżów – MCKiS Jaworzno
Tabela grupy VI drugiej ligi po 7. kolejce
(mecze, punkty, sety, małe punkty)
1. TSV Cell Fast Sanok 7, 19, 20:5, 613:515
2. MCKiS Jaworzno 7, 14, 17:9, 608:578
3. UKS Hutnik Dobry Wynik Kraków 7, 14, 15:8, 540:492
4. MKS Andrychów 7, 13, 16:11, 598:572
5. Contimax MOSiR Bochnia 7, 12 16:13, 634:610
6. KS Błękitni Ropczyce 7, 12, 13:12, 585:562
7. PWSZ Karpaty Krosno 7, 9, 13:16, 658:664
8. MKS MOS Płomień Sosnowiec 7, 8, 12:17, 609:646
9. LKS Kłos Olkusz 7, 3, 3:19, 448:539
10. MKS Wisłok Strzyżów 7, 1, 6:21, 536:651
Joanna Dobranowska
fot. Joanna Dobranowska