Po ostatnim bardzo wysokim zwycięstwie, wszyscy kibice liczyli na to, że i tym razem bochnianie błyskawicznie odlecą rywalom. Pierwsze minuty były jednak strasznie chaotyczne – zresztą nie tylko w wykonaniu gospodarzy. Prowadzenie zawodników MOSiR-u rzeczywiście było faktem (4:2 w 8. minucie), niemniej jednak bochnian było stać na zdecydowanie więcej. Cóż z tego, że Mateusz Zubik pewnie zamieniał rzuty karne na bramki, jeśli skuteczna, płynna gra na kontrach szwankowała. Może i nie każdy kontratak zawodził, a za przykład może posłużyć Mateusz Bujak, który w dziewiątej minucie popisał się błyskawicznym i skutecznym atakiem z koła, ale ten element zdecydowanie wymaga poprawek.
Mimo wszystko, rywale nie potrafili dogonić gospodarzy, a dodatkowo – nieźle zalazł im za skórę Jarosław Gut, którego interwencje z całą pewnością nie przypadły do gustu kielczanom. Pewne prowadzenie po stronie MOSiR-u było, ale do samego stylu gry, szczególnie w końcowej fazie pierwszej połowy, można mieć było sporo zastrzeżeń. Bocheńskimi szeregami zawładnęła dekoncentracja, a z tej dekoncentracji nic dobrego dla podopiecznych Ryszarda Tabora wyniknąć nie mogło. Rywal począł odrabiać starty, ale na doprowadzenie do remisu nie miał szans. Tym samym, pierwsza odsłona tego spotkania zakończyła się wynikiem 15:11 – korzystnym dla reprezentantów MOSiR-u.
Po zmianie stron, bochnianie chcieli zmazać tę plamę, której sprawcami stali się w końcówce pierwszej części spotkania za sprawą swych nieprzemyślanych zagrań. To rzeczywiście im się udało. Marcin Janas był nie do zatrzymania, nie wspominając już o Mateuszu Zubiku, który momentami dwoił się i troił w bocheńskiej ofensywie. Gdyby jednak wszystko wychodziło ekipie MOSiR-u, to chyba byłoby za pięknie… Nieco postraszył bochnian w świętokrzyskim okienku Adrian Godzwon, a Maciej Rączka dostał niezłego przyspieszenia w ataku. Mimo chęci, zawodnicy dowodzeni przez Pawła Sieczkę nie byli jednak w stanie jakoś mocno zaszkodzić drużynie z Miasta Soli i musieli pogodzić się z porażką.
Bochnianie zanotowali trzecie zwycięstwo w tym sezonie – i to sprawiło kibicom wiele radości, niestety w tym spotkaniu urazu kolana doznał Mateusz Bujak i tak naprawdę jeszcze nie wiadomo jak bardzo poważny jest to uraz…
MOSiR Bochnia – AZS Politechnika Świętokrzyska Kielce 32:26 (15:11)
MOSiR: Gut, Węgrzyn – Zubik 10, Król 7, Janas 4, Najuch 3, Bujak 2, Pach 2, Spieszny 2, Imiołek 1, Wąsik 1, Baluk, Kozioł, Piątkowski, Więcek.
AZS: Godzwon, Porzucek, Smagór – Rączka 6, Glita 5, Kamys 4, Pluciński 4, Sadecki 3, Kwieciński 2, Chęcina 1, Żaba-Żabiński 1, Lenty, Kozłowski, Nowak.
Kary: MOSiR – 6 min., AZS – 8 min.
Rzuty karne: MOSiR – 4/5, AZS – 2/2
Joanna Dobranowska
fot. Joanna Dobranowska