Przegraliście takie podwójne derby – z jednej strony powiatu bocheńskiego, z drugiej – byłych i obecnych zawodników BKS Bochnia. Długo mieliście optyczną przewagę, ale nie zdołaliście wywieźć z Bochni kompletu punktów.
Miło było wrócić na tak zwane stare śmieci. Na pewno pozostał jakiś sentyment – trochę tutaj popracowałem, pograłem. Gratuluję chłopakom, bo wiadomo, że potrzebują punktów. My z kolei jako beniaminek gramy o utrzymanie. Mimo porażki nie poddajemy się w dalszej walce o kolejne punkty. Nie zasłużyliśmy z BKS na porażkę. Był to mecz walki, w którym wynik remisowy byłby najbardziej sprawiedliwy. To co strzelił Sławek Zubel mając obok siebie dwóch obrońców i jeszcze z ostrego kąta – nie każdy napastnik strzeliłby taka bramkę.
Zagrałeś po raz pierwszy w tym sezonie. Od jakiegoś czasu miałeś problem z mięśniem dwugłowym. Jak teraz ze zdrowiem?
Na pewno jak najlepiej. Zagrałem połówkę i będę starał się, aby grać jak najwięcej. Kadra jest szeroka, nie liczy jedenastu zawodników, ale osiemnastu. Dlatego też na treningach trzeba pracować i pokazywać się trenerowi z jak najlepszej strony.
Stworzyliście w Drwini bardzo ciekawy zespół. Kilku doświadczonych zawodników – mówię o was – byłych BKS-iakach i młodzi, którzy przebojem próbują wejść do pierwszej jedenastki.
Nikt tutaj nie odpuszcza. Mimo, że ktoś jest młodzieżowcem, to nie odstaje od reszty. Nie ma takiej sytuacji, że dziewięciu gra, a dwóch musi. Mamy w kadrze czterech czy pięciu młodzieżowców, jest wiec rywalizacja na treningu, na meczu ma kto wejść na boisko.