Siatkówka. A miało być wejście smoka…

528 0

Jedyne stracie obu ekip przed sezonem zakończyło się po myśli drużyny z Jaworza. Podopieczni Mariusza Łozińskiego pokonali MOSiR na turnieju w Andrychowie 3:0 i chyba aż za bardzo żyli tamtym spotkaniem w pierwszych dwóch partiach ligowego meczu. Wprawdzie siatkarze Contimaxu weszli w ten mecz nieco nerwowo, co dało się zauważyć szczególnie po ilości zepsutych zagrywek, ale doskonała końcówka w ich wykonaniu (skuteczne ataki i trzy udane bloki) zapewniły im zwycięstwo w pierwszym secie pierwszego meczu tegorocznych rozgrywek.

O ile pierwsza partia była faktycznie nerwowa, o tyle już druga wyglądała w wykonaniu bochnian wręcz doskonale. A przynajmniej tak wyglądała do pewnego momentu. – Graliśmy spokojnie, nie popełnialiśmy błędów – mówił o grze swych podopiecznych Robert Banaszak. I rzeczywiście, zawodnicy z Solnego Grodu uzyskali nawet dziewięciopunktowe prowadzenie (rezultat 18:9), ale taka przewaga mocno ich zdekoncentrowała, bo rozkojarzeni gracze Contimaxu niepotrzebnie przegrali kilka akcji, które powinny były zakończyć się po ich myśli. Szczęśliwie wygrali jednak tę partię 25:18, prowadzili w całym meczu 2:0 i naprawdę wydawać się mogło, że ten mecz to będzie prawdziwe wejście smoka bochnian do tegorocznych rozgrywek…

Nic bardziej mylnego. Kolejne sety tylko to potwierdziły. W trzeciej partii mnożyły się błędy na przyjęciu, z nich wynikały kolejne błędy – na rozegraniu, a gdy rozegranie nie jest dokładne to i atak przecież szwankuje. I szwankował. Set trzeci przegrany, a i partii czwartej nie udało się wygrać, choć przebieg seta nie wskazywał w ogóle że tak to się potoczy. – Przegraliśmy na własne życzenie – skwitował krótko trener Banaszak. – Odskoczyliśmy na cztery, pięć punktów, potem prowadziliśmy nawet 18:10 i 22:16. Co było dalej? Dalej, na parkiecie widoczny był w zasadzie tylko jeden zawodnik. Piotr Gruszowski – rozgrywający MCKiS-u, powędrował w pole zagrywki i poczęstował bochnian taką serią, że siatkarze Contimaxu po prostu z niczym nie mogli sobie dać rady. Nie pomogła im nawet zmiana na pozycji rozgrywającego. W tej partii górą byli gospodarze.

Niby jeszcze nic straconego, bo mecz – jak najbardziej – dało się uratować. Niestety, gracze z Jaworzna poszli za ciosem, z kolei bochnianie mieli problem ze skończeniem piłek w pierwszym ataku, a swoimi błędami z zagrywki tylko pomagali przeciwnikom. Tak pomagali, że spotkanie się skończyło i bynajmniej nie tak jak życzyliby sobie tego podopieczni Roberta Banaszaka.

MCKiS Jaworzno – Contimax MOSiR Bochnia 3:2 (23:25, 18:25, 25:18, 26:24, 15:12)

Contimax w składzie: Jakub Habel, Jakub Zmarz, Konrad Stajer, Jakub Czubiński, Roman Kącki, Szymon Ściślak, Bartosz Luks oraz Mateusz Kwaśny, Mateusz Jarzyna i Maciej Grajoszek.

Wyniki pozostałych spotkań 1. kolejki:
PWSZ Karpaty Krosno – MKS MOS Płomień Sosnowiec 3:2 (19:25, 25:27, 25:16, 25:23, 15:11)
KS Błękitni Ropczyce – LKS Kłos Olkusz 3:0 (25:22, 25:17, 25:18)
UKS Hutnik Kraków – TSV Cell Fast Sanok 0:3 (17:25, 25:27, 17:25)
MKS Wisłok Strzyżów – MKS Andrychów 1:3 (7:25, 16:25, 25:19, 21:25)

Tabela grupy VI drugiej ligi po 1. kolejce
(mecze, punkty, sety, małe punkty)
1. KS Błękitni Ropczyce 1, 3, 3:0, 75:57
2. TSV Cell Fast Sanok 1, 3, 3:0, 77:59
3. MKS Andrychów 1, 3, 3:1, 94:69
4. PWSZ Karpaty Krosno 1, 2, 3:2, 109:102
5. MCKiS Jaworzno 1, 2, 3:2, 107:104
6. Contimax MOSiR Bochnia 1, 1, 2:3, 104:107
7. MKS Płomień Sosnowiec 1, 1, 2:3, 102:109
8. MKS Wisłok Strzyżów 1, 0, 1:3, 69:94
9. UKS Hutnik Dobry Wynik Kraków 1, 0, 0:3, 59:77
10. LKS Kłos Olkusz 1, 0, 0:3, 57:75

Joanna Dobranowska

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *