Odsłonięcie tablicy upamiętniającej dr Krupę, później sparing z Wisłą, który uświetnił nieudany sezon BKS. Ma pan swoją ocenę tego okresu?
Całkowicie się nie zgadzam z tym, że był to nieudany okres. Wiadomo było, że będzie ciężko utrzymać się. Zobaczmy ile drużyn spadło tak naprawdę z tej trzeciej ligi w związku z reorganizacja II ligi. Uważam, że to nie jest porażka, że spadamy. Bierzemy się do pracy, aby powalczyć w tej czwartej lidze, w której liczymy, że uda nam się zająć jakieś znaczące miejsce. Wszystko oczywiście zależy od finansowania, od tego w jaki sposób klub będzie funkcjonował. Mam nadzieję, że to odsłonięcie tablicy pokaże, że w ten klub warto inwestować. Dążymy do tego, aby ten klub rozwijał się i grał w klasach rozgrywkowych juniorskich i seniorskich.
Oprócz degradacji seniorów doświadczyliście także spadki w zespołach juniora młodszego i starszego. To pewnie pokłosie sytuacji finansowej w jakiej znalazł się klub i problemami kadrowymi – ratowanie kadry pierwszego zespołu juniorami starszymi, a młodszymi zespołu juniorów starszych…
Dysponując węższą kadrą musieliśmy posiłkować się wyróżniającymi się zawodnikami juniorów. Oczywiście drużyna starszy rocznik juniorów cierpiał z tego powodu. Wszystko to działało w sposób lawinowy. Jeżeli nie mieliśmy odpowiednio licznej kadry, aby utrzymać trzecią ligę, to trudno potem utrzymać pozostałe kategorie młodzieżowe. W kwestii juniorów mogę powiedzieć, że jest tam potencjał i umiejętności. Pozostaje te talenty oszlifować odpowiedniego ich ustawienia na boisku.
Ktoś kiedyś powiedział, że największym problemem zespołów młodzieżowych, a zwłaszcza juniorskich to mentalność. Zgadza się pan z tym?
Tak jest. To się potwierdza. Mentalność, głowa zawodników odgrywa największą rolę. Jeżeli mają talent, możliwości, umiejętności a nie potrafią tego wykorzystać na boisku. Mamy pewien pomysł, który chcemy wdrożyć. Zobaczymy jak nam się to uda. Uzależnione to będzie od jeszcze większej współpracy z MOSiR-em z innymi lokalnymi klubami. Wierzę, żę dzięki temu będziemy mogli skuteczniej rozwijać bocheńską piłkę.
Są jakieś prognozy na polepszenie waszej sytuacji finansowej? Jacyś nowi sponsorzy, może miasto zaoferowało większe wsparcie?
Na dzień dzisiejszy nie mamy deklaracji miasta co do dalszego wsparcia. Zgodnie z umową z magistratem mamy umowę na pół roku, do 30 czerwca. Mieliśmy środki, które mieliśmy przeznaczyć na klub. Czerwiec się kończy, a my nie mamy jasnej sytuacji co dalej., w jaki sposób miasto może nas wesprzeć. Oczywiście sponsorzy mniejsi, więksi są mile przez nas widziani. Każdy grosz jest dla nas ważny, aby móc rozwijać piłkę nożną.
Można spotkać się z pogłoskami, że przypadku trudniejszej sytuacji finansowej być może nawet nie przystąpicie do rozgrywek IV ligi. To plotka, czy jest w tym stwierdzeniu jakieś ziarno prawdy?
Powiem tak: nigdy nie zakładaliśmy czegoś takiego, że nie wystąpimy. Szkoda byłoby puszczać tych chłopaków, aby grali po mniejszych miejscowościach, wioskach niż żeby mieli grać w Bochni. Pamiętać trzeba jednak, że wyjazdy na mecz trzeba sfinansować. Sędziów trzeba opłacić, organizacja ligi kosztuje. Niestety. Tak ten świat jest stworzony, że klub potrzebuje pieniędzy, aby funkcjonować. Nie mówimy o dobrobycie, ale o zwykłym funkcjonowaniu klubu. Na to potrzeba stałych pieniędzy, bez jakichkolwiek zmian, zagwarantowanych i pewnych.