III liga. Tylko jedna dobra połowa. Tylko punkt BKS-u

586 0

BKS – Poprad 1-1 (0-0)
Bramki: Jakub Dobranowski 55′ – Dawid Polański 65′
BKS: Jaszczyński – Wasyl, Kret, Mazur, Kasprzyk – Górecki – Szkotak (46′ Dobranowski), Łyduch (83′ Majka), Stokłosa, Siwek (75′ Furtak)- Zubel.
Poprad: Różalski – Szczepanik, Merklinger, Saratowicz, Grzyb – Bomba, Janur, Szambelan (60′ Tokarz), Podgórniak (90′ Iwanicki), Zachariasz, Polański
Pierwsze 45 minut dzisiejszej konfrontacji, trudno nazwać grą na trzecioligowym poziomie. Brakowało w zasadzie wszystkiego co powinno charakteryzować na tym poziomie rozgrywek. Może poza determinacją oraz w miarę sprawnym przesuwaniem formacji. Niestety jakiekolwiek aspekty wizualne, piłkarskiej estetyki zostały pominięte.

Druga połowa przyniosła jakościowy przeskok w poczynaniach przede wszystkim gospodarzy. Piłkarze Popradu jeszcze na dobre nie weszli w rytm drugiej połowy, a już musieli odrabiać straty. Na szczęście dla nich tylko jednej bramki.

Bochnianie wyszli na drugą połowę odmienieni. Zaczęli w końcu grać kombinacyjnie, z polotem, na jeden, dwa kontakty. Zaczęli wykorzystywać bocznych pomocników, a Sławomir Zubel, którego w pierwszej połowie wypuszczano do dalekich przebieżek, odnajdował się w grze na tak zwaną „ścianę”. Szkoda, że najlepszy napastnik Bocheńskiego KS nie zwieńczył swojej gry bramką, a miał ku temu świetną okazję w 50 minucie, kiedy przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gości – Mariuszem Różalskim. Niecelne były także efektowne nożyce kapitana BKS.

Przewaga gospodarzy została zwieńczona bramką. Krótkie rozegranie rzutu rożnego i dośrodkowanie z lewego skrzydła obiło poprzeczkę bramki gości, a w powstałym krótkotrwałym zamieszaniu najwięcej sprytu wykazał Jakub Dobranowski, który zmienił po pierwszej połowie Wojciecha Szkotaka.

Gra gospodarzy stała się jeszcze płynniejsza, a okazje choć nie należące do kategorii bramkowych mnożyły się z każdą minutą. Gdy wydawało się, że kolejne akcje Mariusza Łyducha, Jarosława Siwka, czy też dobrze czującego się w grze kombinacyjnej Tobiasza Stokłosy przyniosą kolejną bramkę stałą się rzecz niezrozumiała. Rzucona w pole karne z prawego skrzydła piłka – wydawała się wręcz banalną do przechwycenia – wymknęła się z rąk pechowo interweniującego Krystiana Jaszczyńskiego, który w momencie próby łapania piłki poślizgnął się na błotnistej mazi zalegającej pole bramkowe. Piłka wypadła mu z rąk, a pozbawiony asekuracji ze strony defensorów został skazany na nagły pojedynek z napastnikiem gości – Dawidem Polańskim. Zawodnik Popradu nie zmarnował okazji na wyrównanie.

Odtąd gra obu drużyn wyrównała się. Bochnianie przestali grać z tak wielką werwą, a goście zwietrzyli szansę nawet na wywiezienie z Bochni kompletu punktów. Gospodarzom, mimo, że w chwilach zrywu potrafili zagrozić bramce gości, nie udało się stworzyć bramkowej sytuacji. Choć gdyby w końcówce spotkania Tobiasz Stokłosa będąc 5-6 metrów od bramki Różalskiego spróbował oddać strzał a nie szukać karnego stałby się bohaterem bocheńskich kibiców. W efekcie otrzymał żółty kartonik za próbę wymuszenia „jedenastki”.

W końcowych fragmentach meczu goście stworzyli sobie groźne sytuacje w polu bramkowym bochnian. Na szczęście dla miejscowych oddawane sytuacyjne strzały nie znalazły drogi do siatki.

Bocheński zagrał bardzo dobre 20 minut meczu, 25 minut solidnie, a 45 poniżej przeciętnej. Remis z Popradem, to stracona szansa na awans w ligowej tabeli, ale też utrzymanie w jej dolnych rejonach status quo.

Program 22 kolejki III ligi:

mecze sobotnie:

Bocheński KS – Poprad Muszyna 1-1
Górnik Libiąż – Wisła II Kraków 1-2
KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski – Hutnik Kraków 0-2
Beskid Andrychów – Poroniec Poronin 4-0
Wisła Sandomierz – Korona II Kielce 1-1
Dalin Myślenice – Unia Tarnów 1-1

mecze niedzielne:

Wierna Małogoszcz – Nida Pińczów 16:00
Granat Skarżysko-Kamienna – Łysica Bodzentyn 16:00

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *