III liga. M. Manelski: „Nie ma się z czego cieszyć”

659 0

Zacięty mecz, sporo bramek, czy tak właśnie wyobrażał sobie pan pierwszy mecz przed bocheńską publicznością?

Z jednej strony tak. Mówiłem przed meczem, że tak może być. Niestety zagraliśmy bardzo słaby mecz, na szczęście dla nas wygrany. Tak czasami jest przewrotnie w piłce nożnej. Wydawało mi się w pewnym momencie, że nawet tego meczu nie zremisujemy. Na szczęście bramkarz gości popełnił błąd, wcześniej nie strzelili karnego. Wygraliśmy i tylko z tego mogę się cieszyć. Reszta budzi już niepokój.

Niewiele podań wymienialiście na połowie rywala. Więcej było kopania piłką niż grania piłką.

Tak zgadzam się. Był to mecz typowej kopaniny, która pasowała gościom. Jak już wspomniałem było przy nas trochę szczęścia i z tego się cieszę.

Okazuje się, że z 40 metrów jest łatwiej strzelić gola niż z jedenastu.

Tak czasami jest. Powtórzę raz jeszcze, że zagraliśmy bardzo słaby mecz. Na medal spisali się doświadczeni zawodnicy – Sławek Zubel i Tobiasz Stokłosa. Póki co więcej mamy fartu – tak to mogę określić.

Czy boisko mogło wam trochę przeszkadzać? Murawa przysłowiowego stołu raczej nie przypomina.

Niestety. To jest problem. Tym bardziej, że zagraliśmy w takim bardziej ryzykanckim ustawieniu. I chyba nie sprawdziło się. Z drugiej strony trzykrotnie wychodziliśmy na prowadzenie. Najważniejsze są te trzy punkty. To tyle.

Można było panu pogratulować udanej zmiany Jakuba Dobranowskiego. To miał być pana as w rękawie w tym meczu?

Jest jeszcze Kuba Majka, który wraz z Kubą Dobranowskim powalczą o pierwszy skład. Ławka rezerwowych jest bardzo ważna. Im więcej dobrych zawodników, tym łatwiej w meczach. Wiem jednak, że w tej rundzie będzie nam ciężko.

Dlaczego zagraliście w ustawieniu 3-5-2. Chyba rzadko je stosowaliście?

W zasadzie jeszcze nim nie graliśmy. Niestety byłem do tego zmuszony. Krzysiek Mazur wyjechał do pracy. Wiadomo – z piłki nożnej nie da się wyżyć. Wierzę, że wkrótce wróci – nie wiem co to za praca. Niech wraca jak najszybciej. Ten niezdany egzamin z trójką w obronie spowodował, że po przerwie wpuściłem Rafała Wasyla [BKS przeszedł na ustawienie z czwórką obrońców – MK] i zaczęliśmy stwarzać okazje bokami. Do przerwy oprócz tej sytuacji, w której Sławek Zubel strzelił po stałym fragmencie plus Tobiasz, który miał sytuację sam na sam, nie stworzyliśmy nic. Trzeba się dalej uczyć grać w piłkę, a przy okazji szukać kolejnych punktów.

Wiosna pokazuje, że każdy może wygrać z każdym. Dlatego zapewne wasza radość ze zwycięstwa jest umiarkowana.

Oczywiście. Tutaj nie ma się z czego cieszyć. Tym bardziej po słabym meczu, w którym górował nad nami fizycznie przeciwnik – choć i on pod koniec meczu wyraźnie stracił siły – i preferował grę w stylu kopnij i biegnij.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *