BKS – Nida 3-2 (1-1)
Bramki: Zubel 7′, 90’+2′, Stokłosa 74′ – Paweł Łuszcz 42′, Łukasz Rechowicz 90′
BKS: Jerzy Czapla – Krystian Lewicki, Janusz Kret, Mateusz Kasprzyk – Łukasz Furtak (55′ Rafał Wasyl), Piotr Górecki, Tobiasz Stokłosa, Wojciech Szkotak (75′ Jakub Dobranowski), Jarosław Siwek (90’+1′ Jakub Majka)- Mariusz Łyduch, Sławomir Zubel
Nida (wyjściowy skład): Zyguła Adrian – Ciacia Konrad, Szafraniec Marcin, Rechowicz Łukasz, Motyl Marcel, Gębski Łukasz, Kosela Kamil, Bisikiewicz Tomasz, Banaszak Robert, Łuszcz Paweł, Kołodziejski Mateusz.
To miało być spotkanie łatwe i przyjemne dla BKS-u, ale rzeczywistość okazała się dużo trudniejsza niż przypuszczano. BKS Bochnia po słabym występie wygrał z Nidą Pińczów i to jest najważniejsza wiadomość dla klubu i kibiców. Cieszyć mogą także dwa gole Sławomira Zubla, przytomność umysłu Tobiasza Stokłosy i niezwykle udana zmiana Jakuba Dobranowskiego. I to na tyle dobrego.
Bochnianie tak w obronie jak i w konstruowaniu akcji byli chaotyczni, mało zdecydowani, niedokładni. Tracili mnóstwo sił na odbiór futbolówki, aby za chwilę w niewymuszony sposób pozbywać się jej. Katastrofalnie zachowywała się obrona w sytuacjach, po których goście zdobyli gole. Wspomniany brak zdecydowania, zrozumienia był aż nadto widoczny. Brakowało zawodnika, który wziąłby na siebie odpowiedzialność za przerwanie akcji, za ryzyko, takiego kogoś jak Marcin Motak. Niestety doświadczonego stopera w tym sezonie już raczej nie zobaczymy.
Jednak to do gospodarzy w ostatecznym rozrachunku uśmiechnęło się szczęście. W 69′ goście nie wykorzystali karnego – fatalnie przestrzelił kapitan Rechowicz, a pięć minut później prezent bochnianom wysłał golkiper Adrian Zygyła, który będąc daleko poza światłem bramki zagrał wprost do Tobiasza Stokłosy, który bezpośrednim strzałem z 45 metrów strzelił gola.
Nida nie powinna tego meczu przegrać. Wszak dwukrotnie doprowadzała do remisu. Najpierw po golu Sławomira Zubla (asysta Stokłosy) odpowiedział Łuszcz strzelając półlobem w okienko bramki Jerzego Czapli (przy biernej postawie trójki defensorów gospodarzy), a po golu Stokłosy na 2-1 wyrównali bramką w zasadzie do szatni, w 90′ Łukasza Rechowicza (znowu przy bojaźliwej postawie obrońców). A jednak nie zdobyli nawet punktu. W decydującej o losach meczu akcji Krystian Lewicki zagrał do wbiegającego w pole bramkowe Jakuba Dobranowskiego, ten udem uderzył obok interweniującego Zyguły, a z najbliższej odległości piłkę do siatki wpakował Zubel.
W ostatniej doliczonej minucie gry po raz kolejny błysnął Dobranowski. Zbiegł z piłką na lewym skrzydle w pole karne, a potem mimo ostrego kąta uderzył pięknym rogalem umieszczając piłko w okienku przy dalszym słupku. Byłaby piękna bramka godna wyższych lig, na przeszkodzie stanęła chorągiewka sędziego bocznego wskazująca na spalonego.
Bochnianie wygrali i odskoczyli Wiernej i Dalinowi na odległość jednego meczu. W przerwie meczu trener BKS-u Marcin Manelski zwracał uwagę, że nie liczy się piękno, ale punkty – i tak niech zostanie. Tydzień temu po ładnej grze Bocheński tylko zremisował w Libiążu, dzisiaj zagrał brzydko, źle, ale wygrał.
Program 20. kolejki III ligi:
Mecze sobotnie:
Bocheński KS – Nida Pińczów 3-2
Wisła II Kraków – Wierna Małogoszcz 3-0
Dalin Myślenice – Soła Oświęcim 1-2
Unia Tarnów – Korona II Kielce 1-1
Beskid Andrychów – Górnik Libiąż 3-1
Mecze niedzielne:
Granat Skarżysko-Kamienna – Poroniec Poronin 16:00
Wisła Sandomierz – KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 16:00
Poprad Muszyna – Hutnik Kraków – odwołany
Łysica Bodzentyn 3-0 Przebój Wolbrom – walkower
Wkrótce więcej na temat meczu…