BKS – Wiślanie Jaśkowice 1-3 (1-1)
BKS: Szydłowski – Górszczyk, Kret, Mazur, Kasprzyk (60′ Szkotak) – Czapeczka, Szkotak (46′ Majka), Górecki, Furtak – Łyduch – Styrna.
Bochnianie mieli przewagę w pierwszej połowie, która zakończyła się jednak remisem 1-1. Jako pierwsi bramkę zdobyli podopieczni trenera Kamila Szewczyka (zastępował przebywającego w Białymstoku Marcina Manelskiego). W 8 minucie do siatki Wiślan trafił Mariusz Łyduch. Pomocnik uderzył zza linii pola karnego zaskakując defensywę i bramkarza rywali, którzy spodziewali się prostopadłego zagrania do nadbiegającego Wojciecha Szkotaka. Po kwadransie gry był już remis. Strata w środku pola umożliwiła czwartoligowcom stworzenie sytuacji jeden na jeden. Broniący bocheńskiej bramki – Damian Szydłowski podczas interwencji spowodował upadek rywala, a sędzia chwilę później wskazał na wapno.
Po zmianie stron przewagę uzyskali Wiślanie. Po przerwie chłopacy zaczęli odczuwać trudy nie tylko meczu, ale ciężkiego tygodnia – obozu dochodzeniowego – relacjonuje Kamil Szewczyk. Bochnianie do Skotnik przyjechali z tylko jednym rezerwowym. Co gorsza w 60 minucie z boiska z kontuzją musiał zejść Mateusz Kasprzyk. Rywale mieli na ławce pięciu, sześciu zawodników, którzy zrobili różnicę w przebiegu gry. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1-3 dla Wiślan.