Po ostatnim meczu fazy grupowej powiedział pan, że awans do ćwierćfinału to jeszcze za wcześnie na gratulacje. Teraz z kolei po wicemistrzostwie Polski pewnie czujecie pewien niedosyt.
Na pewno pozostał mały niedosyt. Przeanalizowaliśmy sobie wszystko na chłodno w szatni. Pierwsze minuty były takie trochę ze zwieszonymi głowami. Przyszła trochę słabsza połowa – zmęczenie materiału. Chcieliśmy ten mecz bardzo wygrać. Pod względem piłkarskim byliśmy chyba zespołem troszeczkę lepszym.
Warto podkreślić, że my w tym turnieju nie przegraliśmy meczu. Rzuty karne to już loteria. Dlatego też uważam, że to olbrzymi sukces tej drużyny, tych zawodników, tych ludzi. Olbrzymi sukces organizacyjny – czapki z głów dla osób, które się tym wszystkim zajmowały. To także olbrzymi sukces dla całej Bochni – zdała egzamin: wiele osób na trybunach, fajna organizacja, atmosfera.
Powiedziałem w szatni chłopakom, że srebrny medal mistrzostw Polski nie zdarza się codziennie. Uważam, że wiele większych od nas ośrodków nie może poszczycić się takim osiągnięciem. Działamy tylko od roku, a już mamy srebrny medal mistrzostw Polski. Cieszymy się teraz, ale myślimy też o przyszłości, aby coś więcej osiągnąć.
Czy zawodnicy, którzy zostali dołączeni do BSF-u na czas turnieju, będą dalej z wami grali?
Oni chcą grać dalej w tym zespole. Nie ukrywam – zachłysnęli się tym, widzą, że idzie to w dobrym kierunku. Z tym, że jeżeli chodzi o Maćka [Balawendera -przyp. MK] i Dawida [Sojdę – przyp. MK], zgodę będą musiały wyrazić ich kluby trawiaste. Do 28 grudnia powinno wyjaśnić się czy kluby wyrażą zgodę na ich grę w Bochni. Jeżeli tak będzie, będą zawodnikami BSF-u. Zostaną najprawdopodobniej powołani do kadry narodowej U-21. Rozmawiałem z trenerem kadry- jest jeszcze temat Tomka Maruta. Nie ma tutaj dyskusji – rządzi klub trawiasty. Powołanie przyjdzie jednak oficjalnie na BSF.
Czy to, że nie udało się wam powstrzymać w finale, w tych pierwszych 10 minutach, rywali przed strzeleniem bramek, a zwłaszcza tej pierwszej – Piętki, który właśnie w ten sposób grał przez całe mistrzostwa, to efekt presji rangi meczu?
Powiem w ten sposób, że gdyby ktoś dawał nam przed tym turniejem srebrny medal, wzięlibyśmy go w ciemno. Nie zastanawialibyśmy się … Natomiast po meczu z Rekordem, tak naprawdę najlepszą drużyną futsalową mistrzostw, wzrosło na tyle morale, że moi zawodnicy poczuli, że może nie spacerkiem, ale że są lepsi, że wszystko będzie w porządku. To jest jednak tylko piłka. Ta pierwsza połowa, dopóki nie weszliśmy mocno w ten mecz – w 8 – 10 minucie, kosztowała nas stratę dwóch bramek. Swoje dołożył bramkarz Cleareksu, który wybronił wiele sytuacje, które mogły tę rywalizację zakończyć dużo wcześniej. Tymczasem musieliśmy odrabiać straty, a później gra w osłabieniu kosztowała nas wiele sił. Na takim etapie turnieju, gra przez dwie minuty o jednego mniej, spowodowała , że ciężko było już później cokolwiek zrobić.
Warto i jest z czego się cieszyć. Dziękuję im wszystkim bo pokazali wielki charakter. Zresztą taki Krystian Lewicki mógłby poćwiartować swoje serce i oddać je wszystkim zawodnikom, którzy tutaj byli i starczyłoby ambicji dla wszystkich drużyn. Jestem bardzo zbudowany tą drużyną. To grupa ludzi nie tylko dobrze grająca w piłkę , ale i inteligentnych, wiedzących co chcą w życiu robić. To jeszcze bardziej mnie cieszy, że z taką grupą osób mogę pracować.