Rena II Kraków- MKF Solne Miasto wieliczka 5-3 (4-1)
Bramki: Bienias 1′, Konrad 6′, Cygnarowicz 10′, Majcherczyk 17′, Zimny 40′- Gruszka 3′, Jeleń 22′, Grzesiak 24.’
Rena: Stefanik, Majcherczyk, Naśko, Bienias, Cygnarowicz, Konrad, Ulęk, Zimny.
MKF Solne Miasto: Zachar, kisiel – kupiec, Grzesiak, Lekki, Szczepański, Gąsior, Gruszka, Żurek, Jeleń, suchan, Oraczewski, Musiak.
Przed meczem panowały opinie, że kto jak kto, ale wieliczanie trafili na najłatwiejszego przeciwnika spośród czwórki zespołów, którą uzupełniały BSF i Wisła II Kraków. Rywalem MKF-u była Rena II, która średnio radzi sobie w krakowskiej ekstraklasie futsalu. Tymczasem krakowianie do konfrontacji z wyżej notowanym rywalem przystąpili po wzmocnieniu kilkoma zawodnikami, którzy nadali temu zespołowi zdecydowanie więcej możliwości. Czy ekipa trenera Mielca zlekceważyła rywala? Chyba tak, bo mecz rozpoczął się dla nich koszmarnie. Już w pierwszej minucie gola na 1-0 dla Reny strzelił Bienias. Co prawda szybko odpowiedział Gruszka, ale kolejne gole do przerwy padały tylko i wyłącznie dla krakusów.
Rena grała bardzo mądrze. Wciągali rywala na swoją połowę, następnie agresywnie doskakiwali odbierając piłkę i uruchamiali szybki kontratak. Trzy – cztery podania wystarczyły, aby znaleźć się pod bramką Zachara. Niemal każdy szybki atak Reny pachniał bramką. To, że do przerwy było tylko 4-1 było zasługą nieskuteczności krakowskich futsalowców.
Po zmianie stron do gwałtownego szturmu ruszyli podrażnieni wieliczanie. Zagrali bardzo wysokim pressingiem, który szybko przyniósł spodziewane efekty. Zawodnicy Reny nie potrafili sobie poradzić z naporem przeciwnika i raz po raz popełniali błędy w rozegraniu piłki. W 24 minucie było już tylko 4-3.Kolejne bramki dla pierwszoligowców wydawały się kwestią czasu. W 29 i 30 minucie MKF miał łącznie trzy sytuacje sam na sam ze Stefanikiem. We wszystkich (z Kupcem, Szczepańskim, Oraczewskim) górą był golkiper krakowian. W 33 minucie Stefanika uratował słupek, minutę później Gruszka z 6 metrów trafił prosto w bramkarza Reny II. Wysokie tempo meczu kosztowało wiele sił obie drużyny. Ku zaskoczeniu lepiej prezentowała się pod względem fizycznym Rena, która przeprowadziła w 35 i 36 minucie dwa groźne kontrataki, które mogły zakończyć się golami. W obu przypadkach i Majcherczyk i Ulęk po minięciu bramkarza strzelali ze zbyt ostrych kątów, aby umieścić piłkę w siatce.
Końcowe trzy minuty to próba założenia zamku wokół bramki krakowian. Wycofany bramkarz dawał przewagę w rozegraniu piłki. Problemem wieliczan była jednak spora niedokładności i wolne rozegranie piłki. W efekcie poza jedną groźną sytuacją, po której słupek uratował Renę przed stratą bramki, wieliczanie razili nieudolnością. W ostatniej minucie po jednym ze złych zagrań piłkę w swoim polu karnym przejął Zimny i mocnym uderzeniem trafił do opuszczonej bramki.
Rena pokonała MKF 5-3, co jest sporą niespodzianką, jeżeli nie sensacją. Ciekawe co pokaże w jutrzejszym pojedynku z BSF?