BSF Bochnia – AZS UMCS Lublin 5-1 (2-1)
Bramki: Więsek 6′,33′, Piech 11′, Szymanowski 29′, Podgórski 31′ – Drzewiecki 16′
Żółte kartki: Zgierski, Fularski (obaj AZS)
BSF Bochnia: Kocot, Jaszczyński – Piech, Fasuga, Kaczmarczyk Mateusz, Podgórski, Szymanowski, Rynudch, Lewicki, Więsek, Kaczmarczyk Michał, Kurzywilk
AZS UMCS Lublin: Górski – Myć, Walęciuk, Zgierski, Chmielnicki, Kozieł, Gadzicki, Mietlicki, Ławicki, Lewczuk, Fularski
Wczorajsze spotkanie BSF-u z AZS, w przeciwieństwie do pojedynku z rezerwami Wisły, od samego początku było bardzo dynamiczne i mogło podobać się niestety nielicznie zgromadzonej publiczności. Ten, kto przyszedł na Halę Widowiskowo Sportową nie mógł narzekać. Oba zespoły postawiły na grę ofensywną, co przekładało się na wiele starć pod bramkami rywali, pięknych strzałów, parad bramkarskich.
Mecz lepiej rozpoczęli osłabieni brakiem Dawida Litewki i Tomasza Kozieła gospodarze, którzy szybko osiągnęli przewagę wskazując, że nie bez powodu to oni walczą o czołową trójkę w bieżącym sezonie. Szybkie akcje przyniosły realne szanse na objęcie prowadzenia. W dogodnych sytuacjach znaleźli się Kamil Rynduch i Mateusz Więsek. Na posterunku był jednak golkiper gości – Paweł Górski.
W 6 minucie zespół Rafała Czai objął prowadzenie. Górną piłkę zgrał piersią Krystian Lewicki, a Mateusz Więsek natychmiastowym, silnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Minutę później gospodarze stanęli przed kolejną okazją. Świetnym podaniem popisał się Rynduch, który crossem przerzucił ciężar gry spod swojej bramki pod pole karne rywali, gdzie na piłkę czekał już Łukasz Szymanowski. Zawodnik oddał co prawda mocny strzał, ale minimalnie niecelny.
Od mniej więcej 8 minuty goście coraz częściej, coraz odważniej zapuszczali się pod bramkę Miłosza Kocota. Sygnał do ataków dał Jakub Drzewiecki, który po sprytnym rozegraniu rzutu rożnego minimalnie przestrzelił z odległości 2 metrów. minutę później na dynamiczny rajd zdecydował się Mateusz Chmielnicki, który uciekł Łukaszowi Fasudze i z bliska oddał groźny strzał, na szczęście wybroniony nogami przez Kocota.
Zapędy akademików z Lublina ostudził na moment Łukasz Piech, który z autu wstrzelił piłkę w kierunku bramki rywali, a ku zaskoczeniu wszystkich obecnych na hali Górski niefortunną interwencją wpakował piłkę do swojej bramki.
W 12 minucie lublinianie przeprowadzili popisaową akcję wymianiając w pełnym biegu kilka podań z tzw. klepki. Na szczęście strzał Walęciuka trafił w słupek. Cztery minuty później goście przeprowadzili kolejną szybką akcję po której z bliska gola kontaktowego strzelił Drzewiecki.
Goście poszli za ciosem i jeszcze przed przerwą mogli wyrównać. Po raz kolejny strzelał Walęciuk , po raz kolejny dobrze zachował się Kocot. W jednej z ostatnich akcji pierwszej połowy przed szansą stanął podgórski, ale nie udało mu się pokonać bramkarza rywali.
Początek drugiej połowy pokazał, że goście poważnie myślą o sprawieniu niespodzianki w Bochni. Zaatakowali gospodarzy bardzo wysoko i kilkukrotnie dochodzili do dobrych sytuacji strzeleckich.
W 23 minucie bliski pokonania Kocota był aktywny Walęciuk. minutę później oba zespoły poszły na wymianę ciosów. Piłka przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie. Najpierw idealnie zagrał do Podgórskiego, a strzał tego ostatniego z linii bramkowej wybili lublinianie, którzy błyskawicznie przeprowadzili akcję po której Walęciuk potężnie uderzył z 15 metrów, tuż pod poprzeczkę. Na szczęście dla miejscowych świetną paradą popisał się Kocot. Chwilę później Chmielnicki zagrał wzdłuż 3 metra do Filarskiego , jednak ten drugi nie zdołał sięgnąć piłki. Goście napierali nadal, a efektem ich przewagi była kolejna akcja , która mogła zakończyć się dla nich golem. Tym razem z linii bramkowej piłkę wybił Więsek.
Gdy wydawało się, ze już tylko kwestią czasu jest kiedy goście wyrównają, dobrym odbiorem popisał się Mateusz Kaczmarczyk, który podciągnął z piłką dobrych 15-20 metrów, a następnie wyłożył ją Łukaszowi Szymanowskiemu. Ten nawinął na jeden zwód dwóch defensorów i bramkarza, a następnie wpakował piłkę do bramki.
To był kluczowy moment tego spotkania. Goście widocznie podłamani obrotem sprawy nie potrafili już narzucić swojej koncepcji gry bochnianom. Zaledwie dwie minuty po golu Szymanowskiego, w 31′ na 4-1 podwyższył Podgórski. Tym razem w rolę asystenta wcielił się Łukasz Piech. Wygrał pojedynek biegowy z bramkarzem gości tuż przy linii bocznej, a następnie wyłożył piłkę jak na tacy strzelcowi gola.
Minęły kolejne dwie minuty i po raz kolejny piłka zatrzepotała w siatce AZS. Kaczmarczyk uruchomił Piecha, który podbiegł do 9 metra, odegrał piłkę do Więska, a ten uderzył na 5-1.
W końcówce spotkania goście mieli okazję do zmniejszenia strat, ale Zgierski nie wykorzystał błędu Rynducha strzelając obok słupka.
BSF pokonał po dobrym, żywym spotkaniu AZS 5-1 i z 17 punktami zajmuje 3. lokatę w tabeli. Prowadzi Gwiazda Ruda Śląska z 20 punktami.
Wyniki 9. kolejki:
Wisła Krakbet II Kraków 2:9 Nbit Gliwice
MKF Solne Miasto Wieliczka 6:1 Heiro Rzeszów
Marex Chorzów 2:3 Gwiazda Ruda Śląska
BSF Bochnia 5:1 AZS UMCS Lublin
Kamionka Mikołów ?:? UKS Jedynka Niemodlin