GKS II Driwnia awansował do półfinału Pucharu Polski na szczeblu TOZPN

474 0

GKS II Drwinia – Wolania 3-2 (1-2)
GKS: Lubacha – Tabor, Mikler, Nowak, Siudak, Gumuła, Sarara, Moroński, Buczek (46′ Krzywda), Kołodziej, Misa

Mimo chłodu i porywistego wiatru piłkarze zaprezentowali ciekawe widowisko, w którym było sporo podbramkowych sytuacji, kilka ładnych bramek oraz parad bramkarzy. Od pierwszej minuty ton boiskowym wydarzeniom próbowali nadać gospodarze, którzy skwapliwie budowali swoje akcje. Niestety niewiele z nich wynikało. Brakowało tak zwanego ostatniego podania. W 29 minucie goście pokazali jak należy skutecznie finalizować akcje. K. Wilk zagrał centrę do Ł. Wilka, a ten nie miał problemów z wyprowadzeniem lidera czwartej ligi na prowadzenie. Zaledwie 10 minut później fatalny błąd popełniła defensywa GKS-u, która rozstąpiła się przed prostopadłym podaniem z głębi pola do Dominika Cabały, który w sytuacji sam na sam nie dał szans Lubasze. Ten fragment meczu odbywał się pod dyktando gości, którzy potrafili skutecznie przenieść większość pojedynków na połowę miejscowych.

Pod koniec pierwszej połowy zaobserwowaliśmy, jak do szatni udał się grający trener GKS – Mariusz Krzywda, który miał wybiec na drugie 45 minut. Niestety nie zauważył jednej z nielicznych w tym fragmencie spotkania udanych akcji swoich podopiecznych, w której Paweł Kołodziej został sfaulowany w polu karnym. Do „jedenastki” podszedł Moroński i pewnym strzałem zdobył gola kontaktowego.

Druga połowa, to wymiana ciosów obu drużyn, z której zwycięsko wyszły A-klasowe rezerwy (wzmocnione kilkoma zawodnikami pierwszego zespołu) piątoligowca. Wejście Krzywdy rozruszało formację ofensywną GKS. Grający trener brał na siebie ciężar gry często stosując arytmię, a także to, z czego jest znany – prostopadłe podania – ziemią i górą z dokładnością iście zegarmistrzowską. Już w 54 minucie Krzywda zagrał do Misy, a ten nie miał problemów z pokonaniem Sołtyka.

Defensywa gości pękała z każdą minutą i kwestią czasu było, kiedy GKS obejmie prowadzenie. Stało się to już w 61 minucie. Po ciekawej wymianie piłki Kołodziej zagrał do Morońskiego, a ten zdobył swojego drugiego gola w tym meczu. Zdobyłby także i kolejne trafienia, ale na przeszkodzie stanęły mu… stres?, umiejętności?, pogoda?, boisko? W każdym razie mógł, a nawet powinien to spotkanie zakończyć z dorobkiem co najmniej 5 goli.

Żegnający się z GKS Mariusz Krzywda mógł także zakończyć swój udany występ jedną, a może nawet dwiema bramkami. Chciał jednak zrobić to z przytupem, efektownie, nieszablonowo – lobikiem po przyjęciu piłki na pierś w pełnym biegu i… nie udało się. Najważniejsze jednak, ze jego GKS wygrał 3-2 i dołączył do Sokoła Borzęcin oraz, co jest również niespodzianką – Victorii Koszyce Małe (V liga) , która w rzutach karnych pokonała Tuchovię (IV liga).

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *