Głównymi problemami, które determinują najbliższą przyszłość klubu, a które są ze sobą związane, to budżet i polityka kadrowa.
Sytuacja finansowa Okocimskiego, mówiąc oględnie, nie jest najlepsza. Klub, mimo, że drastycznie obniżył swoje koszty utrzymania poprzez przede wszystkim zawarcie umów (najczęściej barterowych) z szeregiem podmiotów (w zamian za usługę otrzymywali reklamę na stadionie i w serwisie Okocimskiego), nie może pochwalić się okazałym budżetem, który według naszych nieoficjalnych źródeł jest niższy od miliona złotych.
Kwota ta nie daje dużego pola manewru klubowym działaczom w okresie przygotowawczym. Konkurencja ze strony innych klubów – mających mocniejsze zaplecze finansowe albo wyższą reputację w piłkarskim światku, zaciskają możliwości kadrowe pod względem ilościowym i jakościowym.
Przy tak skromnych warunkach działania, a obarczonych ciągnącymi się zaległościami wobec piłkarzy, sztabu szkoleniowego, czy też osób pracujących na rzecz klubu, zakontraktowanie latem kilku młodych zawodników z nazwiskiem należy potraktować jako sukces. Niestety ograniczona klubowa kasa nie pozwoliła na zakontraktowanie piłkarzy o charakterystyce środkowego napastnika, którego ewidentnie brakuje w zespole Piotra Stacha. Roli takiej nie jest w stanie pełnić ani Wojciech Wojcieszyński, ani Michał Szewczyk, ani Piotr Darmochwał ani także Termanowski.
Na co więc może liczyć Okocimski w przerwie zimowej? Ponoć opracowane są dwa warianty aktywności na rynku transferowym- jeden bardziej, drugi mniej optymistyczny.
Pierwszy oparty jest na założeniu, że klub pozyska dodatkowe fundusze, drugi, że sytuacja finansowa pozostanie nadal bardzo trudna. Z pierwszą związane byłyby kontrakty dla bardziej doświadczonych, zaprawionych w ligowej młócce zawodników, drugi- z pozyskaniem młodych, perspektywicznych, ale jeszcze nie ukształtowanych piłkarzy.
Jaką drogą pójdzie OKS? Zależy to od skuteczności i operatywności klubowych działaczy. Owoce ich starań będą miały wpływ na skład jaki wybiegnie w marcu na pierwszy wiosenny mecz z GKS Bełchatów.
Źródło: dziennik polski, własne