III liga. Sławomir Zubel: „Mieliśmy trzy punkty na tacy”

468 0

Piękna bramka strzelona głową. Po tym trafieniu wydawało się, że ogracie mocną kadrowo Wisłę II Kraków. Niestety przegraliście.

Wisła wyszła w takim składzie, który nie zaskoczyłby bardzo w rozgrywkach ekstraklasy. Prowadziliśmy 2-0 i wydawało się, ze jesteśmy w stanie dowieźć ten wynik do końca spotkania. Stało się inaczej. W samej końcówce straciliśmy nawet remis. Bardzo to boli.

Strzelona bramka pewnie nie osładza tej porażki?

Oczywiście, że nie. To była bramka na 2-0, a nie jakaś honorowa. Jeżeli gramy na takim obiekcie i z takim mocnym kadrowo przeciwnikiem, musimy tę przewagę utrzymać do ostatniego gwizdka.

Czego więc zabrakło?

Czego? Nie wiem. Nie jestem w stanie odpowiedzieć teraz na to pytanie.

Na początku pierwszej połowy szybko traciliście piłkę, czy gra z takim rywalem mogła was deprymować? Z czasem graliście coraz lepiej, aż do 70 minuty.

Tak, trzeba wziąć pod uwagę skład, który przeciwko nam wyszedł. Trzeba było okrzepnąć i wejść w ten mecz. Tak też się stało. Z upływem czasu prezentowaliśmy się coraz lepiej, konstruowaliśmy coraz ciekawsze akcje, wyglądało to dobrze aż do momentu straconej bramki.

Trener gospodarzy – Maciej Musiał powiedział po meczu, że darzy BKS szacunkiem za postawę w tym spotkaniu, ale dodał także, że 30-40 % waszego zespołu, to Sławomir Zubel.

To miło, że tak powiedział. Każdy z nas starał się tak jak mógł. Przyjechaliśmy tutaj po punkty, gdy zobaczyliśmy kto przeciwko nam zagra, wzięlibyśmy punkt w ciemno. Mieliśmy trzy punkty na tacy, a mimo to wracamy bez choćby jednego. Boli to bardzo, z drugiej strony bardzo też cieszę się, ze trener Wisły docenił moją grę.

Walka przeciwko reprezentantowi Hondurasu – Chavezowi oraz z etatowym do niedawna stoperem Wisły – Czekajem okazała się zwycięska. Chavez, oprócz okaleczenia korkami pana nosa niczym się nie wyróżnił.

Kiedy wychodzi się na boisko wiadomo, że ma się szacunek dla przeciwnika. Nie było jednak mowy o jakiejkolwiek bojaźni. Dominowała na boisku walka, którą udawało mi się w większości wygrywać. Przy bramce fajnie znalazł mnie w polu karnym Tobiasz Stokłosa. Zagrał dobre dośrodkowanie między dwóch stoperów -Czekaja i Chaveza i pozostało tylko dobrze uderzyć – skontrować i wpadło.

Chavez znany jest głównie z tego, że jest bardzo silnym obrońcą, a jednak udawało się grać na ścianę z kolegami. Kosztowało to pewnie wiele sił.

Chavez to nie jest ułomek. Żeby go przepchać trzeba było zostawić na boisku sporo sił. Dodatkowo wspierany był przez blisko dwumetrowego Czekaja. Było więc z kim powalczyć.

Nie wygraliście już dziewiątego meczu z rzędu. Dystans między wami, a zespołami z pierwszej dziesiątki robi się coraz większy.

Dokładnie. Gdybyśmy dzisiaj wywieźli z Krakowa punkty, a mieliśmy je do 80 minuty, pięknie poprawiłaby się nasza sytuacja w tabeli. Mielibyśmy już 20 punktów. Za tydzień mecz z Beskidem u siebie. Jeżeli wygralibyśmy go, kończylibyśmy jesień z dorobkiem 23 punktów. Byłby to bardzo dobry wynik przed rundą rewanżową. Teraz pozostał nam tylko mecz z Beskidem, który musimy wygrać. Inny wynik niż nasze zwycięstwo w ogóle nie wchodzi w rachubę. Każde inne rozstrzygniecie spowoduje, że wiosna będzie dla nas dramatycznie ciężka.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *