Piotr Stach: Dziękuję trenerowi za gratulacje. Należą się one wszystkim chłopakom za serce i wysiłek wkładają w budowę naszego klubu. Trzeba z tego powodu oddać im honory. Natomiast co do meczu… Był to mecz walki, ostrej. Każdy zespół chciał przechylić szalę na swoją korzyść. Wałczyliśmy tak my jak i rywale o każdy metr boiska. Uważam, że mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.
Wiedzieliśmy z kim gramy, że ROW ma w swoim składzie kilku bardzo dobrych piłkarzy, którzy mają za sobą występy w ekstraklasie. Dla nas ten punkt jest bardzo cenny, tak jak dla trenera Wieczorka zdobycz przywieziona z wyjazdu. Dalej uczymy się grania. Jesteśmy całkiem nową drużyną. Dopisujemy punkt i cieszymy się, ze nie przegraliśmy z tak solidnym zespołem.
Czy nie martwi pana to, że w Brzesku nie zdobywacie tylu punktów co na wyjeździe?
Nie martwi mnie to, że więcej punktów zdobywamy na wyjazdach. Z prostego powodu – my się budujemy. Brakuje nam ogniw. Dysponujemy natomiast młodymi chłopakami, którzy chcą grać w piłkę. Oni nie kalkulują, że dzisiaj parkujemy w szesnastym metrze. Oni chcą grać w piłkę. Do tej pory mieliśmy bardzo solidnych przeciwników u siebie. Mieliśmy Łęczną, teraz ROW. To nie są przypadkowe drużyny, one mają swoją rangę w tej lidze.
Czy Marek Pączek wygrał już rywalizację z Aleksandrem Koziołem?
Żaden z zawodników nie ma pewnego składu. W trakcie mikrocykl tygodniowego walczą o to, kto będzie grał w pierwszej jedenastce oraz kto załapie się do osiemnastki. Na tą chwilę Marek wygląda lepiej od Alka. Za chwilę może być odmienna sytuacja. Mają jasno określone zasady współpracy. Między sobą oraz ze mną i trenerem bramkarzy. I tego się trzymamy.