Jak ocenia pan spotkanie z Wierną?
Tobiasz Stokłosa: Na pewno pozostaje niedosyt, ponieważ nie wykorzystaliśmy co najmniej trzech stuprocentowych sytuacji w pierwszej połowie. Uważam, że straciliśmy dwa punkty.
Przeszedł pan do BKS-u ze Szreniawy. Czy o tej decyzji zadecydował sentyment, czy inne względy?
Szreniawa od dłuższego czasu borykała się z problemami kadrowymi i finansowymi. Teraz spadła do IV ligi. Ja natomiast chciałem nadal grać w III lidze, gdzie jest kilka naprawdę dobrych zespołów. To zadecydowało o tym, że występuję teraz w Bochni.
Kiedy w zeszłym sezonie występował pan w Szreniawie, mecze z BKS-em, w którym kilka sezonów temu pan występował, były w pana wykonaniu bardzo dobre, czy dzięki temu przyjęto pana w nowej-starej drużynie z otwartymi ramionami?
Oczywiście, drużyna przyjęła mnie bardzo ciepło i bardzo szybko znaleźliśmy wspólny język na boisku. Większość chłopaków znam, czy to z ligowych boisk, czy ze wspólnego grania w różnych drużynach. Z aklimatyzacją nie miałem żadnych problemów.
Na co stać BKS w tym sezonie?
Na pewno tanio skóry nie sprzedamy. Będziemy w każdym meczu zostawiać dużo zdrowia na boisku, bo tego od nas wymaga trener. A jak to wszystko będzie wyglądać, czas pokaże. To jest dopiero pierwsza kolejka ale już teraz mogę powiedzieć, że w kolejnych meczach będziemy chcieli udokumentować swoją dobrą grę trzema punktami.
Zaskoczyła pana decyzja o wycofaniu Szreniawy z IV ligi?
Trochę tak, bo widziałem tam sporą grupę młodych, ambitnych zawodników, którzy w IV lidze, co prawda z lekkim trudem, mogliby spróbować swoich sił. Nie wiem jak wyglądają ich dalsze perypetie, bo po odejściu z Wiśnicza, całkowicie się odciąłem od klubu. Informację o wycofaniu przeczytałem w Internecie, ale jak już wcześniej wspomniałem to nie jest moja sprawa.