Marek Pączek w minionym sezonie zagrał w 24 ligowych potyczkach, w których puścił 31 goli (1,3 gola na mecz). W swoim piłkarskim CV wychowanek BKS może pochwalić się pobytem w Cracovii, a także GKS Katowice. W pierwszym z klubów przegrał rywalziację z Marcinem Cabajem, w drugim, gdy został bramkarzem numer 1, złapał kontuzję kolana. Po zakończeniu przygody z tym ostatnim klubem (2011), Pączek związał się ponownie ze swoim macierzystym klubem.
Związał się na tyle mocno, że został członkiem nowego, młodego zarządu, który próbował poskładać rozpadający się klub. Udało się. Z jego wymierną pomocą w bramce Bocheński awansował z przytupem z IV do III ligi.
W przerwie zimowej Pączek wydawał się być już nieco znużony grą w niższej lidze. Chciał jeszcze raz spróbować gry na wyższym poziomie, pojawiła się także propozycja gry w Austrii. Z różnych względów jego ambicje nie zostały zrealizowane. Ponoć potencjalni pracodawcy zbyt mocno patrzyli w metrykę niespełna dwudziestoośmioletniego bramkarza. Pączek rozważał nawet zakończenie piłkarskiej kariery, którą łączył ze szkoleniem młodych bramkarzy w Bochni.
Wiosną, w związku z kłopotami kadrowymi Bocheńskiego KS na pozycji nr 1, wrócił do gry i po raz kolejny stał się pewnym punktem beniaminka III ligi.