Gdyby nie błąd bramkarza bylibyśmy bardzo blisko sensacji. Szreniawa była bowiem o krok od tego, żeby sprawić dużą niespodziankę i pokonać Was.
Nie mówmy w kategoriach sensacji – my też walczymy o utrzymanie i dla nas punkt na wyjeździe jest również ważny. Na pewno dzisiaj nie zasłużyliśmy na wygrany mecz bo nie przypominam sobie, żebyśmy stworzyli takie sytuacje, a co do poziomu to uważam, że był poniżej czwartej ligi, do tego dorzućmy boisko – pastwisko, a więc obraz nędzy i rozpaczy.
Jak nie umiesz wygrać to zremisuj – tak zawsze mówię, nawet jeśli mecz był słabszy. Uważam, że był to najsłabszy mecz za mojego prowadzenia – pierwsza połowa to była katastrofa, w drugiej połowie coś tam poprawiliśmy, ale wystarczyło to tylko na remis. Tak czasem też jest w piłce i trzeba się z tego cieszyć.
Czy Pana podopieczni, którzy za Panem przyszli ze Szreniawy do Bochni nie spalili się troszeczkę w tym spotkaniu?
Dziś można szukać takiego podtekstu. W przerwie mówiłem sam sobie, że połowę drużyny trzeba wymienić, ale zdecydowałem się jedynie na zmianę Tomka Maruta. Miałem jakieś inne pomysły dlatego nie do końca jestem zadowolony, ale myślę, że każdy sam sobie zrobi rachunek sumienia i w tygodniu trzeba będzie porozmawiać na te tematy, bo zostały nam jeszcze trzy mecze i musimy wrócić na dobre tory.
Czy wybierając skład na ten mecz kierował się Pan emocjami tych zawodników, którzy tutaj wcześniej grali, którzy zapewne chcieli pokazać z lepszej strony przed swoją byłą publicznością?
Trochę tak było, wg zasady żeby wrócić na stare śmieci i zagrać dobry mecz. To tak jak kapitan Szreniawy – Tobiasz zagrał dzisiaj bardzo dobry mecz, był wyróżniającym się dzisiaj piłkarzem. Szreniawa zrobiła jedną akcję, my żadnej a jest 1:1.
Przed Wami ostatnie mecze i praktycznie po dzisiejszym spotkaniu możecie powiedzieć, że zapewniliście sobie utrzymanie?
Myślę, że tak. Czyli cel postawiony przeze mnie, przez drużynę został osiągnięty, ale trzeba mieć ambicje i myśleć o wyższej lokacie – jesteśmy w zasięgu 10-tego miejsca i będziemy do tego dążyć. Mamy jeszcze przed sobą trudne mecze – z Popradem, z Hutnikiem i z Połańcem. Trzeba myśleć o przyszłości.
Przed rundą powiedział Pan, że im szybciej zapewnicie sobie utrzymanie tym więcej zagrają zawodnicy młodsi, którzy nie mają na co dzień szans gry w pierwszym składzie.
Tak będzie. Mam już w głowie te sprawy. Będą na pewno debiuty choć sprawy trochę się komplikują przez ligę juniorów. Jest tam paru fajnych chłopaków ale mają też sporo meczy. Przydałoby się ich już wprowadzać do nas – może się to ułoży.